Leszek Kardasz, rolnik z Gierałtowca, objeżdża Polskę namawiając ludzi, by wstępowali do jego PGR-u: Partii Gospodarstw Rodzinnych. – Chcę zjednoczyć miasto i wieś przeciwko mafii paliwowej i żywnościowej drożyźnie – streszcza program nowego ugrupowania. Po Nowym Roku odbędzie się kongres założycielski. Potem PGR zamierza rozbudować swe struktury i w 2023 roku przejąć władzę w Polsce.
Leszek Kadasz gospodaruje na 170 hektarach w Gierałtowcu. Był najpierw gminnym, potem powiatowym radnym w Złotoryi. Podczas ostatnich wyborów bez powodzenia ubiegał się o fotel wójta swojej gminy.
Dziesięć lat temu wojował z obszarnikami o ziemię po zlikwidowanych Państwowych Gospodarstwach Rolnych. W imieniu własnym i innych rolników przeciwstawiał się Agencji Nieruchomości Rolnych, niechętnie odbierającej hektary wielkim dzierżawcom. Przekonywał, że indywidualni nie będą w stanie utrzymać się na roli, jeśli nie powiększą uprawianego areału. Udzielał się w samorządzie rolniczym i w Związku Zawodowy Rolników Rzeczypospolitej Solidarni.
Od kilku miesięcy jeździ po całej Polsce. Na zaproszenie mniejszych i większych grup opowiada o PGR.
PGR – Partia Gospodarstw Rodzinnych – to jego autorski pomysł. Nazwa świadomie nawiązuje do skrótu, który za komuny oznaczał Państwowe Gospodarstwo Rolne, bo Leszkowi Kardaszowi – dziecku pracowników PGR-u – pegeery kojarzą się raczej dobrze; z bezpieczeństwem socjalnym, postępem technologicznym, kulturą agrarną, dobrą pracą. Teraz te same trzy litery mają oznaczać polityczne ugrupowanie, które zatroszczy się o rodzinne gospodarstwa rolne na wsi i o gospodarstwa rodzinne w mieście. O producentów żywności i o jej konsumentów. Kardasz zrywa z antagonizowaniem mieszkańców miasta i wsi – przekonuje, że ich interesy można pogodzić.
Chcąc zapewnić mieszkańcom miast tańszą żywność, PGR zamierza zadbać o tanie paliwo do ciągników i kombajnów dla polskich chłopów. Obiecuje zwrot 100 procent akcyzy. – Gdy PGR wygra wybory, paliwo będzie kosztować maksimum 4,44 zł – obiecuje Kardasz.
Jego zdaniem na scenie politycznej, zdominowanej dziś przez POPiS, jest miejsce dla partii, która w centrum postawi polskie rodziny. Leszek Kardasz nazywa swoich zwolenników armią. Sam siebie tytułuje generałem. – Razem wygramy Polskę dla naszych dzieci i wnuków – mówi.
FOT. FACEBOOK.PL/ LESZEK KARDASZ