Sąd Rejonowy w Legnicy przeprowadził dziś rozprawę pojednawczą pomiędzy zarządem spółki Rileta a przewodniczącą Komisji Zakładowej NSZZ Solidarność. Pozwana za potwierdzenie nieprawdy działaczka nie zgodziła się zawrzeć ugody. Twierdzi, że nie popełniła zarzucanego jej czynu.
W sądzie wspierali ją koledzy i koleżanki z Zarządu Regionu Zagłębie Miedziowe NSZZ Solidarność z przewodniczącym Bogdanem Orłowskim na czele. Przyszli ze związkowymi flagami, w koszulkach z logo Solidarności. Część weszła z pozwaną na salę rozpraw, reszta czekała przed gmachem na ul. Złotoryjskiej.
Rileta, dawniej ADO, to należąca do niemieckiego właściciela fabryka firanek w Legnickiej Specjalnej Strefie Ekonomicznej. Od trzech miesięcy władze spółki są w totalnym konflikcie z Solidarnością. Kryzys wywołało zwolnienie dyscyplinarne szwaczki, która 26 marca na bramie zakładu bez zgody właścicieli wywiesiła flagę Solidarności. Związkowcy z Zagłębia Miedziowego przez kilka dni na zmianę pikietowali pod fabryką, próbując wymusić powrót szwaczki do pracy. Józef Czyczerski, szef Sekcji Krajowej Górnictwa Rud Miedzi NSZZ Solidarność powiadomił o incydencie prezydenta Niemiec Joachima Gaucka i kanclerz Niemiec Angelę Merkel. W odpowiedzi otrzymał tylko zapewnienie, że niemieckie Ministerstwa Spraw Zagranicznych będzie śledzić rozwój wypadków. Pikiety pod fabryką nic nie dały. Zarząd Rilety nie ugiął się pod naciskiem związkowców i nie przywrócił szwaczki do pracy. Zdecydowanie odmówił też ugody w legnickim Sądzie Pracy, do którego Solidarność skierowała sprawę zwolnionej dyscyplinarnie pracownicy.
Na ataki związkowców Rileta odpowiedziała atakiem. Za wypowiedzi w lokalnej gazecie wytoczyła proces karny przewodniczącej Komisji Zakładowej NSZZ Solidarność. Zarzuca jej poświadczanie nieprawdy, m.in. o podwyżkach, których rzekomo nie było w firmie od 10 lat. Domaga się przeprosin i wpłacenia 5 tys. zł na konto Polskiego Czerwonego Krzyża.
Na rozprawie pojednawczej w Sądzie Rejonowym w Legnicy pozwana nie chciała zawrzeć ugody. Pełnomocnik firmy złożył wniosek o wyłączenie jawności rozprawy, a sędzia Marian Woźny go zaakceptował. Na następnej rozprawie (26 sierpnia) nie będą więc mogli być obecni ani dziennikarze, ani związkowcy z Solidarności, którzy dużą grupą stawili się dziś w sądzie.
Jutro ciąg dalszy wojny Solidarności z Riletą: rozprawa o przywrócenie do pracy zwolnionej za flagę szwaczki. Będziemy tam dla Państwa.
FOT. PIOTR KANIKOWSKI