Co najmniej jeden radny gminy Zagrodno ma podpisaną z inwestorem wstępną umowę na dzierżawę działki pod turbinę. Jeśli dojdzie do budowy farmy wiatrowej pod Grodźcem, Marcin Karasiński razem ze swym wspólnikiem mogą zarobić w ciągu 40 lat kilka milionów złotych. Na sesjach już dwukrotnie podnosił ręce za uchwałami, które umożliwią mu w przyszłości czerpanie zysków ze sprowadzenia sąsiadom wiatraków pod próg.
18 listopada Marcin Karasiński – wiceprzewodniczący Rady Gminy Zagrodno – sam do mnie zadzwonił, bo w pierwszym tekście o planowanej farmie wiatrowej pod Grodźcem napisałem, że w miejscu inwestycji ma połacie pól. Najpierw zaprzeczył tej informacji, wskazując, że owszem, uprawia tę ziemię razem ze wspólnikiem, ale są tylko dzierżawcami. Potem oznajmił, że na swojej działce będzie miał tylko jeden wiatrak. Pół – uściślił – bo połowa czynszu dzierżawnego od firmy wiatrowej będzie trafiać do wspólnika, z którym prowadzi gospodarstwo rolne w Olszanicy. Przyznał się też, że przedstawiciel inwestora (Iberdrola lub PST) rozmawiał z nimi na temat rezerwacji ich gruntu i że podpisali w tej sprawie wstępną umowę.
To samo Marcin Karasiński powiedział publicznie podczas sesji Rady Gminy Zagrodno 26 listopada. Dodał, że umowę z inwestorem zawierał w czasie, kiedy jeszcze nie był radnym.
Ile może zarobić Marcin Karasiński na “swojej” połówce wiatraka, o ile mieszkańcy, wojewoda lub inna siła nie pokrzyżują inwestorowi planów? W oszacowaniu zysków radnego niezastąpiona jest Anna Skubiszyńska, która prowadząc Kancelarię Radcy Prawnego pod Swarzędzem, wyspecjalizowała się w pomocy prawnej przy zawieraniu umów z firmami wiatrowymi. Z jej doświadczenia wynika, że aktualnie stawki czynszu dzierżawnego od jednej elektrowni wiatrowej mieszczą się najczęściej w przedziale od 100 000 zł do 150 000 zł rocznie. Na spotkaniu informacyjnym w Olszanicy przedstawicielka Iberdrola Renewables Polska opowiadała, że czas eksploatacji turbin, jakie chcą zamontować pod Grodźcem, to 40 lat. Przy obecnych stawkach gwarantuje to radnemu i jego wspólnikowi od 4 do 6 milionów złotych dochodu.
Marcin Karasiński, osobiście – jako współwłaściciel gruntu zarezerwowanego pod wiatrak -ma interes finansowy w spełnieniu się planów spółek Iberdrola Renewables Polska oraz PST. Jednocześnie jako radny jest reprezentantem mieszkańców, z których jakaś część turbin w tym miejscu nie chce. Zachodzi zatem konflikt interesów, na który już w 2014 roku zwracała uwagę Najwyższa Izba Kontroli, pisząc o lokalizowaniu farm wiatrowych na nieruchomościach należących do wójtów, radnych bądź ich rodzin. W raporcie NIK pisze się wprost, że to sytuacje korupcjogenne. Podczas sesji Rady Gminy Zagrodno 2 i 29 października radny Marcin Karasiński już dwa razy podnosił ręce za uchwałami, które mają umożliwić inwestorowi postawienie 19 elektrowni wiatrowych o wysokości do 300 metrów i rozpiętości skrzydeł wirnika 180 metrów na polach po obu stronach wsi Olszanica oraz między Radziechowem a Jadwisinem i Modlikowicami. Zapytałem go, czy jeśli ma w powstaniu farmy interes, nie powinien wstrzymać się od głosowania nad uchwałami wiatrakowymi. Odpowiedział, że być może tak, ale dotąd w ogóle się nad tym nie zastanawiał.
Marcin Karasiński jest radnym pierwszą kadencję. Reprezentuje wyborców z Olszanicy. Startował z listy komitetu wyborczego Piotra Janczyszyna, który od 7 miesięcy jest wójtem gminy Zagrodno.
W związku z planami zabudowania jednego z najcenniejszych pod względem krajobrazowym fragmentów Światowego Geoparku UNESCO Kraina Wygasłych Wulkanów, złożyłem do wójta Piotra Janczyszyna wniosek o szczegółowe informacje na temat dotychczasowych relacji gmina – inwestor. Pytam w nim również, czy wójt, inni radni lub ich rodziny są właścicielami gruntów na terenie przygotowywanym pod tę inwestycję. Nie sądzę jednak, aby gmina Zagrodno była skłonna sprawdzić to i rozwiać krążące wśród mieszkańców plotki.
Wójt Piotr Janczyszyn chciałby wokół turbin jak najmniej szumu. Na razie taktyka, którą przyjął, polega na bagatelizowaniu społecznego niepokoju, jaki wywołuje przyjęcie uchwał w sprawie lokalizacji na terenie gminy Zagrodno elektrowni wiatrowych. Do świadomości mieszkańców dopiero teraz zaczęły docierać informacje, jak kolosalne elektrownie planuje inwestor i z jakim ryzykiem wiąże się to przedsięwzięcie. Komunikaty gminy były formułowane w taki sposób, by nie wzbudzać zainteresowania po wsiach. Na oficjalnym profilu facbookowym wójta nie ma chociażby wzmianki o farmie wiatrowej pod Grodźcem. Wójt liczy, że temat umrze śmiercią naturalną. Podczas sesji 26 listopada dwóch radnych – Sebastian Faryniarz z Grodźca i Bogusław Kamiński z Zagrodna – prosiło Piotra Janczyszyna o zorganizowanie jeszcze jednego spotkania z mieszkańcami. Taki był też wniosek uczestników zebrania w Olszanicy.
- Według mnie, sprawa jest na tyle poważna, że powinniśmy sobie dać czas, aby wszyscy mieszkańcy odpowiednio się zapoznali i mieli czas na wypowiedzenie się – mówił radny Bogusław Kamiński.
Wójt Piotr Janczyszyn odpowiedział, że termin na składanie wniosków został wydłużony o tydzień (do 6 grudnia), ale nie planuje więcej spotkań z mieszkańcami w sprawie wiatraków. Z jego słów można wnioskować, że to tylko kilka osób próbuje wywołać niepotrzebną dyskusję.
- Rozmawiam z mnóstwem ludzi, wy też – przemawiał na sesji do radnych. – Zupełnie inne problemy mieszkańców interesują. O innych sprawach ludzie rozmawiają. Niekoniecznie chcą drążyć temat elektrowni wiatrowych czy inwestycji.
Gmina Zagrodno przygotowuje miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego, który umożliwi inwestorowi lokowanie kolosalnych (dwukrotnie wyższych od wzgórza Grodziec) wiatraków 700 metrów od zabudowań mieszkalnych w Grodźcu, Olszanicy, Radziechowie, Jadwisinie, Modlikowicach, Wojciechowie. Według inwestora, infradźwięki to nie problem, do mieszkańców będzie docierał nocą hałas niewiele głośniejszy niż szmer pracującej lodówki a efekt stroboskopowy wystąpi tylko przy przejrzystym niebie.
Argumenty, którymi posługują się przeciwnicy lokalizowania wiatraków w geoparku UNESCO dotyczą krajobrazu i kwestii przyrodniczych. Wiatraki zaburzą naturalny krajobraz, a w aktualnie obowiązującej strategii rozwoju na lata 2021-2025 gmina Zagrodno literalnie zobowiązuje się chronić go przed wysoką zabudową. Prawie cały teren pomiędzy Olszanicą a Uniejowicami i Grodźcem stanowi lądowy korytarz ekologiczny o znaczeniu międzynarodowym, co też zapisano w tym dokumencie. Strategia rozwoju gminy Zagrodno na lata 2021-2025 wskazuje, że należy “w granicach korytarzy ekologicznych zachować przestrzenie wolne od zabudowy (miejscowości Grodziec, Uniejowice i Olszanica)”. Dodatkowo to siedlisko co najmniej kilku ściśle chronionych gatunków zwierząt. Ponadto teren szykowany pod inwestycję Iberdroli i PST nakłada się częściowo na wymieniony w rozporządzeniu wojewody dolnośląskiego w 2008 roku Obszar Chronionego Krajobrazu “Grodziec”.
Inwestorzy czekają na zakończenie prac planistycznych w gminie, co potrwa prawdopodobnie około 1,5 roku. Zabezpieczyli się przed ewentualną konkurencją podpisując wstępne umowy z właścicielami działek przewidzianych pod posadowienie elektrowni, ale na prezentowanych mieszkańcom mapach nie ma zaznaczonych konkretnych lokalizacji. Można się ich domyślać po wykreślonych przez urbanistę kręgach, oznaczających granice oddziaływania turbin. posługując się oficjalną mapą, w celach orientacyjnych zrobiliśmy symulację możliwego rozmieszczenia 19 turbin na wskazanym obszarze.
FOT./ RYC. PIOTR KANIKOWSKI