Pojmanego przed tygodniem w Olszanicy Czarnego Krzysztofa w niedzielę o godzinie 10.40 strażnicy wywleką z Zamku Piastowskiego, by jeszcze przed sumą u świętego Jana stracić go na oczach gawiedzi. Kto ciekaw, jak 500 lat temu w Legnicy wieszano na szubienicy najsłynniejszego na Śląsku rycerza rabusia, niech przyjdzie przed południem na Rynek. Będzie widowisko.
Na przełomie piętnastego i szesnastego wieku śląskie gościńce roiły się od raubritterów – rycerzy, którzy ignorując szlachetne arturiańskie wzorce napadali na kupców, łupili klasztory, puszczali z dymem domy, zabijali lub okaleczali okrutnie tych, co im stanęli na drodze. Spośród nich najstraszniejszy był Czarny Krzysztof. Na długiej liście zbrodni, które historycy przypisują jego oddziałowi, jest m.in torturowanie księdza i zgwałcenie mniszek z Lubomierza, zamordowanie rzeźnika z Lubania, obcięcie dłoni wrocławskim urzędnikom i zabicie burmistrza Lwówka Śląskiego. 25 września 1512 roku połączone wojska złotoryjskie i lwóweckie dopadły go jednak w jego olszanickiej warowni, pojmali i osadzili w lochu na zamku w Legnicy. Choć prosił swego dotychczasowego protektora Fryderyka II o pomoc, nie doczekał się łaski. 5 października 1513 r., czyli niemal dokładnie pięć wieków temu, zawisł na szubienicy.
Ostatnie chwile z życia Czarnego Krzysztofa odtworzą w niedzielę ci sami rekonstruktorzy, którzy tydzień wcześniej pod kościołem w Olszanicy zainscenizowali pojmanie raubrittera: Fundacja Archeologiczna Archeo, Fundacja Fopit Gobi, PokazyHistoryczne.pl i stajnia WitanówkA. Plan przewiduje, że o godz. 10.40 rycerz zostanie wyprowadzony z Zamku Piastowskiego i o 11 dotrze na Rynek, gdzie chwilę później zostanie mu nałożona pętla na szyję.
FOT. PIOTR KANIKOWSKI