Do Legnicy sprowadzono odłownię, aby złapać do niej dzika, który w piątek poranił dziecko na ul. Poznańskiej. Zwierzę rozpłynęło się w powietrzu jak kamfora. Może i dobrze, bo odłowione zamieniło by się w koszmarny problem. Dlaczego?
W ramach walki z wirusem afrykańskiego pomoru świń cały teren Legnicy wraz z przyległymi gminami Miłkowice i Krotoszyce został kilkanaście miesięcy temu włączony do tzw. czerwonej strefy, z której nie można wywozić zarówno trzody chlewnej, jak i dzików. Gdyby nie te ograniczenia, miasto mogłoby odłowionego dzika odstawić do ośrodka rehabilitacji zwierząt pod Wrocław, tak jak to robiło wielorotnie wcześniej.
- Co robić w tej sytuacji? Nikt nie wie – mówi Sławomir Masojć, szef wydziału zarządzania kryzysowego w Urzędzie Miasta w Legnicy. – Strzelanie w mieście do zwierząt w ogóle nie wchodzi w grę, bo zabraniają tego przepisy. Zastanawiamy się więc nad utworzeniem ostoi na granicy miasta, w jakimś miejscu, gdzie nie ma ludzi. Wówczas moglibyśmy po podaniu środka usypiającego odstawiać do niej odłowione na osiedlach dziki.
Na razie trwająca od piątkowego wieczora obława na dziki nie przyniosła żadnego efektu. Sprowadzono odłownię, ale nie złapano w nią żadnego zwierzęcia. W odpowiedzi na apel ratusza mieszkańcy Legnicy dzwonią z informacjami o zaobserwowanych w mieście dzikich zwierzętach.
- Mamy sygnały w tej sprawie z rejonu ul. Słubickiej i Głogowskiej – mówi Sławomir Masojć. – Wszystkie sprawdzamy. Na miejsce jest wysyłany patrol straży miejskiej, który ma w miarę możliwości przegonić zwierzynę lub z pomocą specjalistycznej firmy zająć się jej odłowieniem.
Wydział Zarządzania Kryzysowego i Obrony Cywilnej w Legnicy, policja, straż miejska, Powiatowy Lekarz Weterynarii, łowczy okręgowy oraz koła łowieckie współpracują nad rozwiazaniem problemu. Prezydent Legnicy Tadeusz Krzakowski w sobotę zwołał Zespół Zarządzania Kryzysowego. Pojawili się na nim przedstawiciele wszystkich wyżej wymienionych instytucji.
- Omówiliśmy możliwe scenariusze naszego działania, które mogą zmniejszyć populację tych zwierząt w okolicach miasta i mogą sprawić, że zwierzęta te w mniejszym stopniu będą wchodziły na teren miasta – powiedział Sławomir Masojć
FOT. PIXBAY. COM (zdjęcie ilustracyjne)