Wiesław Sagan skierował do prokuratury doniesienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez przewodniczącego Rady Miejskiej w Legnicy Jana Szynalskiego i komisję rewizyjną. Zarzuca im przekroczenie uprawnień lub niedopełnienie obowiązków przy rozpatrywaniu skargi na funkcjonowanie płatnych parkingów.
Wiesław Sagan ma szereg zastrzeżeń do sposobu, w jaki władze Legnicy zorganizowały Strefy Płatnego Parkowania. Mówi bez ogródek, że miasto pozwoliło prywatnej spółce City Parking Group, która zarządza parkingami, bezprawnie łupić mieszkańców .
Problematyczna wydaje mu się między innymi kwestia odwołania od mandatów nałożonych przez firmę zarządcą parkingów.
- Czy policjant jako urzędnik państwowy ma prawo przyjąć gotówkę za mandat? Nie, bo kierowcy przysługuje odwołanie do dwóch instancji sądu. Natomiast w przypadku parkingów w Legnicy przedstawiciel prywatnej spółki, do której człowiek niekoniecznie musi mieć zaufanie, wypisuje mandat i nie ma się gdzie od takiej decyzji odwołać – opisuje legnicką rzeczywistość Wiesław Sagan.
Ukarani za parkowanie bez opłat kierowcy mogą ewentualnie skorzystać ze zwykłej procedury reklamacji handlowej,tak jak w przypadku rozwalającego się buta czy zepsutej konserwy. Ich sprawę rozpatrzy wówczas Zarząd Dróg Miejskich w Legnicy. Ostatecznie i nieodwołalnie.
Drugi problem: dla ZDM, rozstrzygający jest fakt rzekomego włożenia “wezwania” za wycieraczkę samochodu i nie ma znaczenia, czy informacja dotarła do klienta. Wiesław Sagan pyta zatem, czy wystarczy porzucić pismo na schodach ratusza, by uważać, że doręczyło się je prezydentowi Krzakowskiemu.
Zdaniem Sagana, takich prawnych nieporozumień jest więcej. Dlatego w sprawie parkingów legniczanin złożył kilka miesiecy temu oficjalną skargę na prezydenta Legnicy do Rady Miejskiej. Skarga została skierowana na posiedzenie komisji rewizyjnej rady miejskiej i przyblokowana: uznano, że… to nie jest skarga. A skoro tak, przewodniczący Rady Miejskiej Jan Szynalski nie skierował jej na sesję. W taki sposób sprawa legalności kar za parkowanie bez biletu została zamieciona pod dywan.
A właściwie zostałaby zamieciona pod dywan, gdyby Wiesław Sagan dał sobie spokój.
Tak pewnie postąpiło by wielu mieszkańców, ale nie Sagan, który był legnickim radnym w I oraz II kadencji i zdążył dobrze poznać przepisy. Zwraca uwagę, że samorząd nie zachował się tak, jak nakazuje prawo. Zgodnie z ustawą o samorządzie gminnym, jedynym organem upoważnionym do rozpatrywania skarg mieszkańców na prezydenta jest rada miejska. Komisja rewizyjna mogła co najwyżej zaopiniować skargę legniczanina, ale nie wolno jej było podejmować ostatecznych rozstrzygnięć czy wstrzymać biegu rozpatrywania sprawy. Takich uprawnień ustawodawca nie dał również przewodniczącemu rady miejskiej, który jest odpowiedzialny wyłącznie za organizowanie pracy. Wiesław Sagan twierdzi, że aby nie naruszyć prawa Jan Szynalski powinien w stosownym terminie przedłożyć jego skargę na prezydenta Legnicy pod głosowanie na sesji. Ale nie wdrożył właściwego trybu załatwiania sprawy. Stąd skierowane do sądu zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez komisję rewizyjną i przewodniczącego Rady Miejskiej.
Drukuj
Email
