Ze względu na stan zdrowia sprawcy, prokuratura nie przedstawiła jeszcze zarzutów 28-letniemu mężczyźnie, który w czwartek w ataku szału ranił 4 osoby cywilne, 5 policjantów i zniszczył 4 domy, 7 samochodów cywilnych i 2 radiowozy w Jurczu koło Ścinawy.
Mężczyzna został trzykrotnie postrzelony w nogi przez usiłujących go okiełznać policjantów. Przeszedł operację. Leży w szpitalu.
Trafił do niego po tym, jak w czwartek około godziny 10 rano zaczął zachowywać się agresywnie. Idąc przez Jurcz podnosił z ziemi spore głazy i ciskał nimi w ludzi, domy i zaparkowane na podwórkach samochody. Na drodze wojewódzkiej zaatakował kamieniami kierowców, uszkadzając 2 auta osobowe i ciężarówkę. Ranił prowadzącego samochód Czecha.
Matka mężczyzny wezwała na pomoc policję. Funkcjonariuszom nie udało się go obezwładnić. Użyli siatki, ale to też okazało się nieskuteczne. Wtedy zdecydowali się na oddanie strzałów. Mimo ranienia w nogę, mężczyzna nie zaprzestał ataku. Policjanci wypalili w jego kierunku jeszcze dwa razy. Wszystkie trzy strzały trafiły w nogę.
- Policjanci, którzy strzelali, byli oczywiście trzeźwi. Prokurator, który na miejscu wyjaśniał okoliczności sprawy, uznał, że w tym przypadku nie ma podstaw do tego, by uznać użycie broni za niezasadne – mówi prokurator Liliana Łukasiewicz, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Legnicy.