W październiku 2021 r. – po ponad trzech latach od odczytania aktu oskarżenia – Sąd Okręgowy w Legnicy zamierza przesłuchać pierwszych świadków w procesie byłego adwokata Zbigniewa K oraz pracownic jego kancelarii. Dziś oskarżone i obrońcy znów nie stawili się na rozprawę. Sąd uznał te nieobecności za nieusprawiedliwione. Ku zaskoczeniu Zbigniewa K. i broniącej go mecenas Beaty Matysek sprawa nie spadła z wokandy.
Pod koniec 2017 roku Prokuratura Okręgowa w Legnicy oskarżyła byłego legnickiego adwokata Zbigniewa K. oraz dwie pracownice kancelarii, w której był imiennym partnerem, o szereg przestępstw, w wyniku których 163 osoby straciły ponad 1,8 mln zł. W latach 2003-2006 i 2009 – 2016 w kancelarii dochodziło m.in. do przejmowania pieniędzy klientów, podrabiania podpisów, kierowania pozwów i wniosków do sądów bez wiedzy klientów, wyłudzania kosztów zastępstwa procesowego. Wśród poszkodowanych są również agenci, którym za pozyskanie spraw nie wypłacono należnej prowizji. Uzyskane w ten sposób pieniądze oskarżeni przeznaczali na bieżące potrzeby kancelarii lub własne.
Były adwokat Zbigniew K. jest oskarżony o 15 przestępstw, Elżbieta W. – dyrektor kancelarii do spraw administracyjno-finansowych – o 13, a księgowa Dorota Ś. o jedno przywłaszczenie dużej kwoty.
Mimo starań sądu, proces toczy się przewlekle. Oskarżeni, powołując się na prawo do obrony, o trzy lata przeciągnęli fazę przewidzianą w procedurach na złożenie swobodnych wyjaśnień. Sprawny bieg sprawy uniemożliwiają też notorycznie powtarzające się nieobecności Zbigniewa K., Elżbiety W., Doroty Ś. lub ich obrońców oraz inne komplikacje (np. pełnomocnik Zbigniewa K. w trakcie sprawy utracił status adwokata, bo nie zapłacił korporacyjnych składek, więc wnioskował o odraczanie rozpraw).
Oskarżeni nie przyznają się do winy. W trakcie swobodnych wyjaśnień Elżbieta W. i Zbigniew K. próbują wykazywać, że prokuratura niesłusznie ich oskarża, poszkodowani zalegali z płatnościami na rzecz kancelarii, a za finansowe malwersacje i podrabiane podpisy odpowiadają inni pracownicy.
Dzisiaj w legnickim sądzie nie pojawili się: oskarżona Elżbieta W., jej pełnomocnik, oskarżona Dorota Ś., jej pełnomocnik oraz jeden z dwojga pełnomocników Zbigniewa K. Z oświadczeń Zbigniewa K. wynika, że Elżbieta W. dzień przed rozprawą zachorowała, nie przesłała jednak sądowi stosownego zwolnienia lekarskiego. Nie wiadomo, dlaczego nie było jej obrońcy. Nie przyszła Dorota Ś. Co do jej pełnomocnika ustalono, że wyjechał na wakacje. Mecenas Jarosław S. – obrońca z wyboru Zbigniewa K. – uznał, że jego obecność tym razem będzie zbędna, bo wystarczy Beata Matysek, wyznaczona eksadwokatowi przez sąd na obrońcę z urzędu. Wszyscy oni liczyli, że w tej sytuacji sędzia Andrzej Szliwa odwoła rozprawę. Spotkało ich rozczarowanie.
Sąd uznał nieobecność Elżbiety W. i Doroty Ś. za nieusprawiedliwioną i postanowił kontynuować rozprawę bez nich. Potem Zbigniew K. wyraził chęć kontynuowania swobodnych wyjaśnień, ale tylko przez godzinę, bo w innym sądzie miał przed południem inny proces karny. Odnosząc się do zarzutu, że w latach 2003-2006 wspólnie z Elżbietą W. wyłudził nienależne świadczenie z towarzystwa ubezpieczeniowego NRV, przekonywał, że nie zajmował się tą sprawą. Według niego, przekręt zrobił Zbigniew Ś. - ówczesny partner w kancelarii Zbigniewa K., już skazany w innym procesie za oszustwa. Zbigniew K. dowiedział się o tym w 2005 lub 2006 roku i kazał Zbigniewowi Ś. zwrócić przywłaszczone pieniądze, co nastąpiło. W trakcie dzisiejszych wyjaśnień Zbigniew K. przypisał też Zbigniewowi Ś. zatrzymanie należącej do innego klienta kwoty 150 tys. zł w rzekomym depozycie adwokackim. Przy tej sprawie, jak twierdzi, ktoś sfałszował jego podpisy. – Mecenas Ś. podjął zobowiązanie, że spłaci tego klienta w kilku ratach – mówił Zbigniew K.
Sąd przerwał słuchanie wyjaśnień Zbigniewa K. Eksadwokat wróci do nich 3 września. Ten termin sędzia Andrzej Szliwa zarezerwował specjalnie dla niego. 6 października składanie swobodnych wyjaśnień będą mogły dokończyć Elżbieta W. i Dorota Ś. W kolejnym terminie, 29 października, sąd rozpocznie słuchanie świadków. Odtąd czynności będą mogły odbywać się bez obecności oskarżonych, co sprawi, że proces znacząco przyspieszy.
FOT. PIOTR KANIKOWSKI
Jak można pożyczać komuś pieniądze będące czyjąś własnością?
Przecież to jest czyjaś własność i to jest przestępstwo ewidentnie. To się
po prostu w głowie nie mieści.
Te pieniądze wpływały na konto pełnomocnika i po potrąceniu prowizji
trzeba było je oddać! A oni sobie robili z tego pożyczki.
A do fałszowano dokumenty i podpisy na pełnomocnictwach.
Ludzie omijajcie to miejsce szerokim łukiem nie zlecajcie im żadnych spraw ani szukajcie tam pracy. To prymitywni oszuści. Wiecie ile osób oni oszukali ? Nie wypłacili wynagrodzeń itp.
Czas najwyższy skrzyknąć się i opisać przed sądem, co się działo tam wewnątrz kancelarii.