Jak poinformował Błażej Spychalski, minister z Kancelarii Prezydent RP, Andrzej Duda jeszcze w marcu wszczął procedurę ułaskawienia Marka Falenty. Falenta to lubiński biznesmen uznany za “mózg afery taśmowej” i skazany w 2016 roku na 2,5 więzienia. Nie stawił się do odbycia kary, uciekł za granicę, a niedawno został zatrzymany w Hiszpanii.
Według Błażeja Spychalskiego, wszczęta przez Dudę procedura jest standardowa i nie oznacza, że prezydent zamierza zastosować prawo łaski wobec Marka Falenty. Prezydent oczekuje aktualnie na opinię sądu w sprawie wniosku.
Marek Falenta to 44-letni biznesmen z Lubina, absolwent zarządzania i marketingu,Wyższej Szkoły Menadżerskiej w Legnicy, swego czasu akcjonariusz blisko 30 spółek i jeden z najbogatszych ludzi w Polsce. W 2000 roku jako 25-latek założył w Lubinie spółkę Electus, która handlowała długami szpitali. Jak sam twierdzi, miał w tamtym momencie w kieszeni 2 tysiące złotych. 6 lat później sprzedał Electusa za 450 milionów złotych. Na Cyprze zarejestrował własny fundusz inwestycyjny. Skupował nieruchomości w Poznaniu, Warszawie, Wrocławiu, ale też udziały w spółkach. W 2014 roku kupił między innymi 40-procentowy pakiet akcji Składów Węgla – firmy sprowadzającej do Polski rosyjski węgiel. Kilka miesięcy później do Składów Węgla weszłą prokuratura pod zarzutem m.in. prania pieniędzy, wyłudzania VAT-u i oszustw. Niemal równolegle – jakby w odwecie – wybucha afera taśmowa
Przed wyborami w 2014 roku zaczęły wypływać taśmy z rozmowami polityków, którzy przy ośmiorniczkach spotykali się w warszawskiej restauracji “Sowa i Przyjaciele”. Nagrania zatrzęsły polityką, osłabiły notowania Platformy Obywatelskiej i przyczyniły się do wyborczego zwycięstwa Prawa i Sprawiedliwości. Wciąż nie wiadomo, kogo jeszcze nagrano, ile taśm wciąż nie zostało ujawnionych, kto je przechowuje i jakie ma zamiary. Jak dowiódł proces przed Sądem Okręgowym w Warszawie organizatorem nagrywania polityków był Marek Falenta.
FOT. PIOTR KANIKOWSKI
Drukuj
Email
