Premier Mateusz Morawiecki spotkał się w Sobinie z ratownikami, którzy wzięli udział w akcji ratowniczej w kopalni Rudna w Polkowicach na Dolnym Śląsku. Szef rządu podziękował zebranym za zakończoną sukcesem akcję ratowniczą w zasypanym rejonie kopalni Rudna, gdzie po 25 godzinach poszukiwań uratowano uwięzionego w kabinie górnika.
- Po raz kolejny potwierdziło się, że ratownictwo górnicze to jest zawód nie tylko wysokiego ryzyka, ale też bardzo wysokich standardów moralnych i prawdziwego bohaterstwa. Bardzo dziękuję wam za to, co zrobiliście – mówił szef rządu. – To wszystko wskazuje na ogromną determinację, ale też profesjonalizm, doświadczenie, które zdobywa to wasze pokolenie od poprzedników i wy przekażecie je następcom
Premier jest bardzo dumny, że Polska ma tak znakomite, profesjonalne ratownictwo górnicze. Powodem wizyty była zwieńczona sukcesem akcja Jednostki Ratownictwa Górniczo-Hutniczego KGHM w Zakładach Górniczych Rudna. We wtorek przed godz. 14 doszło tam do silnego wstrząsu. 770 metrów pod ziemią zawaliły się skały. W rejonie zagrożenia znalazło się 32 górników. Z czternastu zaginionych podczas zdarzenia, jeszcze tego samego dnia odnaleziono trzynastu. Czternastego, Marka Torbińskiego, ratownicy szukali przez ponad dobę, wierząc, że zdołał przeżyć w zasypanej kopalni. Dotarli do niego w środę około godz. 14.25. Jest zdrów i cały. Ocalał dzięki klatce – specjalnemu wzmocnieniu w kabinie maszyny górniczej. Klatka wytrzymała napór skał. Marek Torbiński miał wodę, bułkę, aparat ucieczkowy na wypadek, gdyby w klatce zaczęło brakować powietrza. Czekał. Wiedział, że go nie zostawią.
Koledzy mówią na Marka Torbińskiego “Lucky”. Czyli “Szczęściarz”. 29 lat przepracował w górnictwie. To był dla niego pierwszy tak groźny wstrząs
FOT. KRYSTIAN MAJ/ KPRM