We wtorek rano złotoryjska policja została powiadomiona o napadzie na bank. Zgłaszającą była 31-letnia Barbara K, pracownica placówki. Rychło okazało się, że żadnego napadu nie było. Barbara K. wymyśliła go, by nie wydało się, że sama wynosiła pieniądze z banku. Za kradzież, fałszywe zawiadomienie i kłamstwa w zeznaniach grozi jej do 5 lat pozbawienia wolności.
Barbara K. zadzwoniła na policję przed godziną 9. Opowiedziała, jak podszedł do niej młody mężczyzna, przyłożył do pleców coś co mogło być bronią i zażądał wydania pieniędzy. W strachu wydała mu 44 tysiące złotych. Natychmiast rozpoczęły się poszukiwania bandyty.
Ale po sprawdzeniu miejskiego monitoringu i przesłuchaniu świadków funkcjonariusze nabrali wątpliwości, co do wiarygodności wersji podanej przez Barbarę K. Okazało się, że kobieta kłamie. Przyciśnięta do muru Barbara K. przyznała, że dzień wcześniej sama ukradła 31.200 zł i wyniosła je do domu.
-Ustalono też, że wcześniej pani K. przelała na własne konto 12.800 zł – informuje Liliana Łukasiewicz, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Legnicy. – W sumie kobieta ukradła 44.000 zł. Zabrane pieniądze udało się odzyskać. Trwają też czynności mające na celu zabezpieczenie na rachunku podejrzanej kwoty 12.800 zł.
Prokuratura Rejonowa w Złotoryi, która prowadzi śledztwo w tej sprawie, postawiła Barbarze K. zarzut kradzieży i złożenia zawiadomienia o niepopełnionym przestępstwie rozboju na jej osobie oraz składania fałszywych zeznań. Kobieta przyznała się do zarzucanych czynów. Została oddana pod dozór policji. Ma zakaz opuszczania kraju. Musiała też wpłacić poręczenie majątkowe w wysokości 3 tysięcy złotych. Grozi jej od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności.