Prokuratura Okręgowa w Legnicy kończy akt oskarżenia przeciwko 34-letniemu Bartoszowi B., recydywiście z Wałbrzycha. Zgotował piekło dwóm starszym paniom, które znał od dziecka i nazywał ciociami. Znęcał się nad nimi fizycznie i psychicznie, wykorzystywał seksualnie i zmuszał do żebrania, aby mieć pieniądze na alkohol. Jedną trwale oszpecił wycinając nożyczkami dziurę w twarzy.
Stosując przemoc, Bartosz B. podporządkował sobie dwie sześćdziesięciokilkuletnie kobiety. Nie były z nim spokrewnione, ale obie znał od dzieciństwa. Pozbawił je wolności. Zadręczał psychicznie, bił. Zmuszał, aby żebrały na ulicach Legnicy, Świdnicy, Wrocławia, a potem zabierał im pieniądze od przechodniów i przeznaczał je na alkohol oraz swoje potrzeby. W tym samym czasie zmanipulował inną osobę. Wykorzystując jej życiową nieporadność, nakłonił do złożenia podpisu na umowie pożyczki a następnie przywłaszczył sobie jej pieniądze.
Wobec “cioć” zachowywał się jak bestia. Prokurator Mariusz Kluczyński, kierujący śledztwami w Prokuraturze Rejonowej w Legnicy, opowiada, jak Bartosz B. uderzył jedną z nich w twarz. Od uderzenia powstała bolesna, ropiejąca rana, która nie chciała się goić. Mimo cierpień, zwyrodnialec nie pozwolił starszej pani na wizytę u lekarza. Sam sięgnął po nożyczki i, bez znieczulenia, powycinał nimi tkanki skórne i mięśniowe z jątrzących się miejsc, powodując istotne zeszpecenie twarzy.
- Kiedy zadane rany się goiły, nakazał swej ofierze, aby żebrząc na ulicy o pieniądze opowiadała, że cierpi na nowotwór – mówi prokurator Mariusz Kluczyński.
Bartosz B. dopuszczał się też wobec “cioć” czynów seksualnych.
Piekło, jakie im zgotował, trwałoby dłużej, gdyby nie wrażliwa kobieta, którą na widok potwornie oszpeconej żebraczki proszącej o pieniądze pod dyskontem spożywczym w Legnicy, szczerze zainteresowała się jej losem. Starsza pani rozpłakała się i opowiedziała swoją historię. Prosto spod dyskontu legniczanka poszła na policję, powtórzyła opowieść żebraczki a funkcjonariusze natychmiast podjęli interwencję.
- Obie ofiary Bartosza B. zostały umieszczone w ośrodku interwencji kryzysowej, otoczone opieką medyczną oraz terapią psychologiczną – kontynuuje Mariusz Kluczyński.
Bartosz B. próbował ucieczki i – poszukiwany nie tylko przez legnicką prokuraturę – ukrywał się, zmieniając miejsca pobytu, nim został ujęty na Pomorzu. Od tego czasu przebywa w areszcie. Czeka go proces za fizyczne i psychiczne znęcanie się nad ludźmi. Prokuratura będzie żądać dla zwyrodnialca surowego wyroku. Według Kodeksu karnego grozi mu nawet 15 lat więzienia.
Bartosz B. nie przyznaje się do zarzucanych mu czynów.
FOT. PIOTR KANIKOWSKI
Drukuj
Email
