Prokurator Oddziałowego Biura Lustracyjnego we Wrocławiu skierował do Sądu Okręgowego we Wrocławiu wnioski o wszczęcie postępowań lustracyjnych wobec Ryszarda Przydatka i Krzysztofa Maćkowskiego. Według niego, kandydując na radnych złożyli niezgodne z prawdą oświadczenia, że nie współpracowali z organami bezpieczeństwa państwa.
Ryszard Przydatek w 2010 roku bezskutecznie zabiegał o mandat radnego powiatu złotoryjskiego z listy Komitetu Wyborczego Wyborców Mieszkańcy Powiatu. Z komunikatu Instytutu Pamięci Narodowej wynika, że niespełna miesiąc po wprowadzeniu stanu wojennego został zarejestrowany w jako TW “Józef” przez Wydział V Komendy Wojewódzkiej Milicji Obywatelskiej w Legnicy. Z informacji IPN wynika, że tajnym współpracownikiem bezpieki był aż do 15 grudnia 1988 r.
- To jakieś głupoty – zapewnia Ryszard Przydatek. Jako przedsiębiorca, w latach osiemdziesiątych starał się o wyjazdy na kontrakty do Indii czy na Węgry i potrzebował paszportu. W tym celu był wzywany na komendę milicji i przesłuchiwany. Dziś zapisy tych przesłuchań prokurator IPN traktuje jako donosy.
- Nie ma w tych dokumentach niczego, czego musiałbym się wstydzić – twierdzi Ryszard Przydatek. – Nie byłem współpracownikiem SB. W oświadczeniu lustracyjnym napisałem prawdę. A na rozprawie powiedziałem pani prokurator z IPN, że mogłaby pisać książki fantastyczne.
Wyrok w tej sprawie ma być ogłoszony 8 lipca.
Z nazwiskiem “Krzysztof Maćkowski” sprawa jest bardziej skomplikowana. Komunikat IPN nie podaje, do jakiego organu samorządu kandydował. Ze stron Państwowej Komisji Wyborczej wynika, że jedynym kandydatem o tym nazwisku był mieszkaniec gminy Miłkowice. Okazuje się jednak, że to przypadkowa zbieżność nazwisk – chodzi o innego Krzysztofa Maćkowskiego.
Krzysztof Maćkowski, który w poprzednich wyborach samorządowych był pełnomocnikiem wyborczym i finansowym Komitetu Wyborczego Wyborców Przyjazna Gmina i jednocześnie kandydował z jego list do rady gminy Miłkowice, urodził się w roku 1971. Jego imiennik zarejestrowany przez bezpiekę jako kandydat na TW, jest o 11 lat starszy. Nie zgadzają się też imiona rodziców ani miejsce urodzenia.
- To nie ja – mówi Krzysztof Maćkowski z Miłkowic.
Prawidłowość ustaleń prokuratora IPN musi jeszcze potwierdzić Sąd Okręgowy we Wrocławiu. W ubiegłym roku pisaliśmy o przypadku radnego ze Złotoryi Leszka Antonowicza, któremu też zarzucono kłamstwo lustracyjne. Sąd Okręgowy we Wrocławiu zbadał sprawę i uznał, że IPN się pomylił, tzn. oświadczenie Antonowicza, że nie współpracował ze Służbą Bezpieczeństwa było prawdziwe.