Blisko 2 miliony złotych wydali w ubiegłym roku posłowie z okręgu legnicko-jeleniogórskiego na prowadzenie swoich biur poselskich. Najwięcej – Elżbieta Stępień z Nowoczesnej (189,4 tys. zł) i Krzysztof Kubów z Prawa i Sprawiedliwości (18,5 tys zł). Na co idą te pieniądze?
Głównie na wynagrodzenia dla pracowników. Przy czym nie obowiązuje reguła, że im więcej biur tym większe koszty wynagrodzenia. Ewa Drozd z PO ma na przykład tylko jedno biuro poselskie, a wydała na ten cel prawie 79 tys. zł. Czyli dwa razy więcej niż jej partyjny kolega Robert Kropiwnicki na obsługę swoich trzech biur. Ciekawy jest przypadek posła Roberta Winnickiego (niezależny), który mając 5 bur (także poza okręgiem wyborczym – w Rzeszowie i Katowicach) na wynagrodzenia pracowników nie przeznaczył ani grosza. Za to aż 83 tys. zł rozeszło mu się na umowy zlecenia i umowy o dzieło.
Ważną pozycją w wydatkach są koszty najmu biura. Tu rekordzistami są Robert Winnicki (46,8 tys. zł) i Elżbieta Stępień z Nowoczesnej (41,9 tys. zł). Na przejazdy posłowie wydali od 16,4 tys. zł (Marzena Machałek z PiS) do 34,6 tys zł (Zofia Czernow z PO).
12 posłów z okręgu legnicko-jelniogórskiego prowadzi łącznie 37 biur poselskich. Przysługuje im ryczałt na prowadzenie biura poselskiego w wysokości 14,2 tys zł miesięcznie. W skali roku to kwota ok. 170 tys. zł, z której poseł musi się rozliczyć z kancelarią Sejmu.
FOT. SEJM.GOV.PL