Ważą się losy postanowienia Prokuratury Rejonowej w Legnicy o umorzeniu postępowania w sprawie narażenia życia i zdrowia czworga pracowników firmy, w której we wrześniu 2017 wybuchła butla z gazem. Właścicielka zakładu naruszyła szereg przepisów BHP i przepisy techniczno- budowlane, ale – jeśli sąd zgodzi się z prokuraturą – uniknie karnej odpowiedzialności.
Decyzję legnickiej prokuratury zgodnie zaskarżyli do sądu poszkodowani, czworo byłych pracowników Karoliny R. Firma zajmowała się przygotowywaniem dietetycznych posiłków z dostawą do domu. Do 7 września 2017 roku funkcjonowała w budynku przy ul. Gwiezdnej w Legnicy. Karolina R. samowolnie i wbrew przepisom wstawiła do niego kuchenki zasilane gazem z butli (prawo zakazuje ich stosowania w budynkach podłączonych do sieci gazu ziemnego). Każde odłączenie zużytej butli i podłączenie nowej jest zaliczane do prac niebezpiecznych. Jako takie musi być bezpośrednio nadzorowane przez wyznaczonego, odpowiednio przeszkolonego pracownika. Karolina R. o to nie zadbała. Wbrew przepisom BHP nie przeszkoliła załogi. Stosowała butle z gazem propan-butan bez oceny ryzyka zawodowego, nieświadoma zagrożeń i bez wiedzy, jak postępować z takimi urządzeniami. Przechowywała je w sposób niezgodny z przepisami. Tolerowała też, że nieprzeszkoleni pracownicy dokonują wymiany butli.
7 września 2012 roku pod jedną z kuchenek skończył się gaz, więc kucharz jak zwykle odłączył butlę z propan-buttanem, przytaszczył z zaplecza nową i próbował podłączyć do instalacji. Podczas tej czynności doszło do wybuchu gazu i pożaru. Młody mężczyzna, który przyjął na siebie cały impet eksplozji, płonął jak żywa pochodnia. Dwie kobiety, którym ogień uniemożliwił ucieczkę, ukryły się na zapleczu, obok trzech pełnych butli z gazem. Trzecia zdołała wydostać się na zewnątrz, ale zaraz wróciła z gaśnicą, by uratować koleżanki. Ugasiła ogień, wyprowadziła ludzi na zewnątrz, zapobiegła kolejnym eksplozjom.
Prokuratura Rejonowa w Legnicy badała sprawę pod kątem ewentualnej odpowiedzialności karnej pracodawcy za szkody doznane przez pracowników, ale doszła do wniosku, że nie ma bezpośredniego związku przyczynowo-skutkowego pomiędzy zaniedbaniami Karoliny R. a wybuchem. W tej sytuacji prokurator postanowił umorzyć postępowanie. Z jego decyzją nie zgadzają się poszkodowani, reprezentowani przez mecenasa Krzysztofa Studzińskiego.
- Jeżeli sąd utrzyma w mocy postanowienie prokuratury, kwestia odpowiedzialności karnej pracodawcy za wybuch przy ul. Gwiezdnej zostanie zamknięta – mówi mec. Krzysztof Studziński.
Sędzia Jacek Seweryn wysłuchał dziś stanowisk stron. Publikację postanowienia odroczył do 16 marca (godz. 14).
Niezależnie od sądowego rozstrzygnięcia, Prokuratura Rejonowa w Legnicy prowadzi postępowanie przeciwko kucharzowi, który 7 września 2017 wziął się za wymianę feralnej butli i omal nie spłonął żywcem pracując dla Karoliny R. Prokurator postawił mu zarzut sprowadzenia zdarzenia zagrażającego życiu wielu osób.
W ten sposób Karolina R. ma szansę uniknąć sprawy karnej, a najciężej poszkodowany może zostać wyłącznym winowajcą zdarzenia z 7 września 2017 r.