W środę w Warszawie miał ruszyć proces karny legnickiego posła Roberta Winnickiego (Kukiz`15) oskarżonego o znieważenie byłego komendanta głównego Policji Marka Działoszyńskiego. Na wniosek obrony, która nie zdążyła zapoznać się z aktami,sprawa została odroczona do marca. Ale – jak donosi Polska Agencja Prasowa – strony umówiły się na kontakt w celu omówienia możliwości pojednania.
Robert Winnicki jest prezesem Ruchu Narodowego. Pochodzi ze Zgorzelca. W ubiegłorocznych wyborach parlamentarnych został jedynką komitetu Kukiz`15 w okręgu legnicko-jeleniogórskim i z wynikiem prawie 12 tys. głosów wszedł do Sejmu.
Zniesławienie generała Marka Działoszyńskiego, o które oskarżyła go Prokuratura Okręgowa w Warszawie, jest wcześniejsze. 11 listopada 2014 roku Winnicki udzielając mediom wypowiedzi jako współorganizator Marszu Niepodległości w Warszawie nazwał komendanta “bandytą w mundurze” i “politycznym pachołkiem” działającym na zlecenie. Normalnie tego rodzaju przestępstwa ściga się z oskarżenia prywatnego. Prokuratura uznała jednak, że słowa Winnickiego naruszają autorytet całej Policji i wszczęła śledztwo z urzędu.
W śledztwie Robert Winnicki nie przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień. Portalowi PolskaNiepodlegla.pl mówił w marcu 2015 roku: “Wszystko działo się w momencie gdy policja na zlecenie rządzących konfiskowała polskie flagi, herby, biła i zamykała młodych patriotów. W wypadku gdy komendant policji działa na zlecenie rządzących, wykonując ich polityczne rozkazy, nie można myśleć inaczej, dlatego nie poczuwam się do winy’.
Jesienią ubiegłego roku akt oskarżenia trafił do Sądu Rejonowego Warszawa-Śródmieście, który od listopada próbuje zbadać sprawę. Na pierwszym wyznaczonym terminie Robert Winnicki – wówczas świeżo upieczony poseł – się nie pojawił. Wczoraj, na drugą rozprawę, przyszedł, ale nim doszło do odczytania aktu oskarżenia, jego adwokat oświadczył, że dopiero we wtorek został ustanowiony w tej sprawie i nie zdążył zapoznać się z aktami. Prosił, by dać taką możliwość również drugiemu obrońcy posła, akurat tego dnia nieobecnemu w sądzie. W tej sytuacji sędzia musiała odroczyć proces do marca.
Winnicki nie może skorzystać z immunitetu poselskiego, bo akt oskarżenia w jego sprawie trafił do sądu zanim zdobył mandat. Ale gdyby zapadł wyrok skazujący, straciłby miejsce w poselskiej ławie na rzecz Anety Mazur ze Zgorzelca. Odwlekając sprawę do marca, legnicki poseł zyskuje dwa miesiące na polubowne załatwienie sprawy z generałem Działoszyńskim i prokuraturą.
FOT. YOUTUBE.Pl/ POLSAT NEWS