Rodzina, która w sobotę rozbiła się pod Tarnowcem (woj. opolskie) zawdzięcza życie swych dzieci pielgrzymom z Legnicy. Bez ich pomocy prawdopodobnie nie byłyby w stanie wydostać się z płonącego samochodu.
Służby porządkowe Pieszej Pielgrzymki Legnickiej na Jasną Górę jechały przygotować w Tarnowcu miejsce na nocleg. Po drodze natknęły się na wypadek samochodowy. Kiedy nadjechali, ludzie byli jeszcze w pojeździe. Kierowca zdołał o własnych siłach wydostać się na zewnątrz, ale był w szoku, zachowywał się bardzo chaotycznie. Pracownik służb pielgrzymkowych zdążył podbiec do auta i wyciągnąć dwójkę dzieci nim wrak stanął w płomieniach. Jego koledzy próbowali gasić pożar, ale wszystkie pięć gaśnic wyczerpało się w minutę – potem mogli już tylko czekać na przyjazd straży pożarnej. Pielgrzymi z Legnicy wezwali karetki. Siostry, będące po kurach pomocy przedmedycznej, zaopiekowali się uczestnikami wypadku do czasu przyjazdu ratowników.