Około pierwszej w nocy policjanci ze Złotoryi dostali zgłoszenie o mężczyźnie o zaginionym podczas grzybobrania. Było ciemno, padał deszcz, a powietrze miało zaledwie kilka stopni Celsjusza, grożąc wyziębieniem organizmu. Do lasu grzybiarz wziął telefon, ale jego bateria zdążyła się już prawie całkiem rozładować. Należało działać szybko i precyzyjnie.
- Z przekazanych policjantom informacji wynikało, że w godzinach popołudniowych grupa znajomych wybrała się do lasu na grzyby. W pewnym momencie jeden z mężczyzn odłączył się od znajomych i zniknął im z pola widzenia – opowiada asp. Dominika Kwakszys, oficer prasowa Komendy Powiatowej Policji w Złotoryi. - Poszukiwali go samodzielnie przez kilka godzin. Jednak kiedy było już po północy a dodatkowo bateria w telefonie mężczyzny szybko się rozładowywała, o pomoc poprosili funkcjonariuszy policji.
Policjanci szybko zabrali się do roboty. Nawiązali kontakt telefoniczny z zagubionym grzybiarzem. Mężczyzną krążył po lesie tak długo, że kompletnie stracił orientację. Wstępne informacje wskazywały, że może przebywać w okolicach osiedla Krzeniów na terenie gminy Świerzawa. W pierwszym momencie tam zostały skierowane policyjne patrole. Funkcjonariusze sprawdzali las. Wysłali sygnały dźwiękowe, licząc, że je usłyszy i wyjdzie na drogę. Na próżno.
Bardzo przydatna okazała się komórka, choć jej bateria słabła w dramatycznym tempie. Funkcjonariusze polecili zaginionemu mężczyźnie uruchomić dostępną przez internet mapę. Krok po kroku wykonywał ich polecenie, dzięki czemu funkcjonariuszom udało się ustalić jego lokalizację.
W tym samy czasie jeden z dzielnicowych biorących udział w poszukiwaniach, po przeanalizowaniu informacji uzyskanych zarówno od zagubionego grzybiarza, jak i jego znajomych domyślił się, że mężczyzna może przebywać w zupełnie innym obszarze leśnym niż się wydawało. Poszukiwacze rozdzieli się i druga grupa przemieściła się spod Krzeniowa bliżej Złotoryi.
- Chwilę później okazało się, że ustalenia dzielnicowego były strzałem w dziesiątkę i pokryły się z lokalizacją wskazywaną przez telefon grzybiarza – mówi asp. Dominika Kwakszys. -Doskonała znajomość terenu pozwoliła dzielnicowemu szybko dotrzeć do miejsca, w którym przebywał grzybiarz.
Mężczyzna usłyszał policyjne sygnały dźwiękowe i skierował się w ich stronę. Kiedy wyszedł na drogę był mocno wyziębiony i zestresowany. Z ulgą wsiadł do radiowozu, który odwiózł go w bezpieczne miejsce. Był bardzo wdzięczny za pomoc.
St. asp. Aleksandra Pieprzycka z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu mówi, że to nie jedyny grzybiarz, który w ostatnich dniach zgubił się w lesie. Zaleca, aby przed wyjściem z domu na grzybobranie dobrze się przygotować. -Pamiętać należy o telefonie z naładowaną baterią, ewentualnie o dodatkowym urządzeniu ładującym, jaskrawym ubiorze – podpowiada. Radzi zwracać uwagę na charakterystyczne elementy topografii i numery słupków oddziałowych podczas chodzenia po lesie.