Usunąłem artykuł o tzw. akcji Podaruj Maskę. Jako redaktor naczelny 24legnica.pl oraz autor tego tekstu, jestem winien Państwu wyjaśnienie, dlaczego tak postąpiłem.
Mój artykuł demaskował działanie specjalisty od e-marketingu ze Złotoryi, który posługując się kłamstwami i manipulacjami sprzedawał w internecie maseczki ochronne pod pozorem dobroczynnej akcji. Uważałem i nadal uważam, że biznes, który do zarabiania pieniędzy wykorzystuje odruchy serca zmanipulowanych klientów, zasługuje na napiętnowanie. Szczególnie w czasach epidemii, kiedy wszyscy drżymy o życie swoich bliskich. Tego rodzaju pseudocharytatywna działalność podważa społeczne zaufanie do ludzi, fundacji, stowarzyszeń, które naprawdę próbują pomagać i zmieniać świat na lepszy. Ok. 10 godzin po opublikowaniu tekstu przez portal 24legnica.pl organizator “akcji” zadzwonił do mnie, aby poinformować, że się poprawi. Prosił o usunięcie artykułu, bo – jak się wyraził – “niszczy jego reputację”. Jednocześnie obiecał: 1. definitywne zakończyć akcję Podaruj Maskę, tzn. zaprzestać naciągania internautów na pseudocharytatywne kupowanie u niego masek dla szpitali; 2. zlikwidować sklep z maskami na stronach PodarujMaske.pl i E-maseczki.com; 3. zaprzestać promocji akcji na Facebooku; 4. z piętnastu maseczek, jakich nie zdążył sprzedać, pięć wykorzystać prywatnie a dziesięć przekazać pielęgniarkom ze Złotoryi. Strony, na których prowadził akcję, aktualnie nie działają. Postanowiłem mu zaufać. Usunąłem artykuł. Mam nadzieję, że ta przygoda, będzie dla niego nauczką i lekcją etyki w biznesie. Będę przyglądał się działałności jego firm i nie wykluczam, że jeszcze kiedyś o nim napiszę. Oby dobrze.
Piotr Kanikowski
Jeszcze jedna rzecz nie daje mi spokoju. Te 500 osób o których Pan wspominał szyjących i rozdających maski, i czy któraś z nich czasami nie była chora. W przypadku pandemii konieczna jest rozwaga a nie pochopne działania, takie jak Pana artykuł. Wszystkie maski wysłane przez Podaruj Maskę były nieodpłatnie dezynfekowane parowo przy użyciu profesjonalnego sprzętu do tego typu dezynfekcji. Ciekawe czy maseczki szyte przez te 500 osób też? Czasami starając się pomóc możemy mocno zaszkodzić. Pozdrawiamy serdecznie wszystkich czytelników 24legnica. Ludzie i tak wyciągną własne wnioski.
zwykle jak ktos konczy na literowkach i znakach przestankowych to znak ze naprawde….konczy.
Do Pana Redaktora Legnina dzięki, że odblokował pan możliwość ich zamieszczania po naszej rozmowie telefonicznie i poście na facebooku.
PS. Jeszcze jedna istotna kwestia. Decyzja o zakończeniu akcji zapadła nie ze strachu przed Panem redaktorem Legninem ani też nie dlatego, że ukazał się ten słaby artykuł z wieloma literówkami próbujący zdyskredytować Podaruj Maskę. Tylko dlatego, że nie ma już potrzeby jej kontynuowania, ogólny problem z dostępnością maseczek już się skończył i maski są wszędzie. Pan redaktor w dalszym ciągu nie odpowiedział na zaproszenie do debaty……..ciągle czekamy.
DO BARTOSZ: Pan wybaczy, że zamiast odpowiadać na bezpodstawne insynuacje wyrażę radość, że udało się Panu zamieścić komentarz na portalu, gdzie obowiązuje cenzura. Gratuluję! Bez odbioru.
No to cdn.
Panie redaktorze podczas naszej rozmowy dowiedział się Pan, że akcja miała pomagać szpitalom i to był jej główny cel. Jednak byłą ona dla Pana tak zawiłą i niewiarygodna, że Pan w nią nie uwierzył i miał Pan prawo. Przecież nikt Pana ani odwiedzających stronę nie zmuszał do kupowania masek dla szpitali czy dla siebie lub dla firmy, zastanawiam się skąd w Panu taka zjadliwość, może faktycznie ktoś ma interes w tym, żeby akcja nie była kontynuowana.
coby nie bylo.Zawsze aktualne>>Z calym szacunkiem Panie Redaktorze za kawał dobrej roboty.Takich bartoszy bedzie niebawem o niebo wiecej.
Pan Podaruj Maskę twierdzi, że usiłował dwa razy zamieścić poniższy komentarz i że przez wrowadzoną na portalu blokadę mu się ne udało. Nie ma i nie było blokady. Poniżej wklejam w imieniu Pana Podaruj Maskę jego komentarz. Zamieszczam też od razu moją odpowiedź:
“24legnica.pl Portal zablokował komentowanie na stronie artykułu i na facebboku dlatego odpowiedź zamieszczamy tutaj – Panie Piotrze tak się nie robi. W odpowiedzi na artykuł oraz wyjaśnienie Pana redaktora, a także zarzucane mi kłamstwa jestem zobowiązany odpisać. Jako jeden z organizatorów akcji jesteśmy to winien Pani Marcie, która korzystając z akcji Podaruj Maskę, sfinansowała 20 szt. Masek i przekazała w podarunku do szpitala w Krakowie. Z punktu widzenia przedsiębiorcy pierwszym zdaniem, do którego muszę się odnieść, jest to, że akcja Podaruj Maskę to nie biznes, gdyż nie miała ona na celu przynosić zysków, tylko umożliwić zakup oraz dostawę masek ochronnych do placówek państwowych, których na czas zakładania akcji brakowało wszędzie. Trudno nazwać biznesem coś, co z założenia nie będzie generował zysku. Za maski kupowane na potrzeby akcji płaciliśmy 6.27 zł, a sprzedawaliśmy je za 6.99 zł, co daje 72 gr. zysku, jeżeli nie uwzględnimy dalszych kosztów, takich jak opakowanie, papier do drukarki, tusz, koszta reklamy oraz czas, za który nikt nam nie płacił. Od samego początku nie mieliśmy zamiaru zarabiać na akcji Podaruj Maskę, ale Pan redaktor jakoś w to nie uwierzył. W czasie kiedy akcja powstała maski były niedostępne, nigdzie nie można ich było kupić. Z wielu źródeł można było wyczytać, że staje się to dużym problemem dla służby zdrowia, stąd wziął się pomysł na akcję Podaruj Maskę. Z uwagi na to, że jesteśmy marketerami, influencerami, przedsiębiorcami postanowiliśmy kupować maski w lokalnej szwalni po to, aby umożliwić ich zakup przez internet z zamysłem, aby trafiały one do szpitali oraz innych potrzebujących placówek. Na stronie umieściliśmy formularz, poprzez który organizacje potrzebujące masek mogły się z nami kontaktować a my przy użyciu socjal mediów oraz płatnych środków reklamowych szukaliśmy osób, które chciałyby zakupić maski dla tych placówek. Na tym polegała akcja Podaruj Maskę. Myślę, że gdybym miał w domu maszynę do szycia i umiał szyć, pewnie też przyłączyłbym się do wspomnianej przez Pana redaktora akcji przymierza pięciu miast, którą uważam za chwalebny czyn. No ale niestety nie mam maszyny ani nie umiem szyć (stąd pomysł na Podaruj Maskę). Potrafię jednak budować sklepy internetowe i prowadzić kampanie marketingowe, ale to chyba nie czyni mnie złodziejem ani oszustem. Panie redaktorze nie obiecywałem Panu poprawy, bo z mojej perspektywy nie zrobiłem nic złego ani haniebnego. Koniec końcem problem z maseczkami się rozwiązał i nie ma potrzeby kontynuowania akcji, więc postanowiliśmy ją wyłączyć. I nie stało się to z powodu Pana artykułu, był on tylko jedną z wielu przyczyn. W głębi duszy wie Pan, że napisany przez Pana artykuł nie był do końca prawdą, dlatego postanowił go Pan usunąć, na pewno jest wielu ludzi, którzy myślą podobnie do Pana o akcji Podaruj Maskę, ale jest też wielu, którym akcja się podobała, każdy ma prawo do własnych opinii. Akcja Podaruj Maskę, przyniosła finansową stratę, ale to wbrew przekonaniu Pana redaktora nie pieniądze były tutaj najważniejsze. Przy pomocy akcji udało się dostarczyć zaledwie, bądź aż 35 maseczek, które trafiły do publicznej służby zdrowia, to niewiele, ale zapewne więcej niż Pan redaktor czy portal 24legnica.pl przekazał komukolwiek. Podczas rozmowy z Panem redaktorem odniosłem wrażenie, że nasza akcja jeszcze komuś przeszkadza, tam radziłbym poszukać rzekomych zysków. Życzę Panu zawodowych sukcesów oraz powodzenia. Z pewnością pozostaniemy w kontakcie. Ps. do komentatora Lustrator – Oby było więcej takich bartoszy”
Odpowiedź: Szanowny Panie Podaruj Maskę. W szranki staję z otwartą przyłbicą. Wszystko, co robię publicznie, firmuję swoim imieniem i nazwiskiem. To kwestia dziennikarskiej wiarygodności. Ale też postępuję tak z innych powodów. Uważam, że jeśli gdziekolwiek komukolwiek stawia się publicznie jakikolwiek zarzut, to trzeba mieć w sobie przynajmniej tyle odwagi i przyzwoitości, aby się pod tym zarzutem podpisać. Pan sądzi inaczej, bo stawiając mi w komentarzu zarzut opublikowania nieprawdy, znów występuje Pan jako anonim. Nie było Pańskiego nazwiska na stronach akcji Podaruj Maskę. W poniedziałkowej rozmowie telefonicznej tłumaczył mi Pan, że celowo ukrył swe dane, by nie psuć sobie reputacji. Co powiedziałby Pan o księdzu, który aby nie popsuć swojej reputacji, głosi kazania z workiem na głowie?
Zanim przejdę do meritum, muszę odnieść się też do uwagi, że publikuje Pan swój komentarz na swoim Facebooku, bo redakcja 24legnica.pl zablokowała możliwość umieszczania komentarzy pod dotyczącym Pana artykułem i na redakcyjnym Facebooku. To nieprawda. Łatwo ją zweryfikować każdemu – wystarczy, że spróbuje zamieścić komentarz na naszych stronach. Żadnej blokady nie ma ani nie było. Przypuszczam, Panie Podaruj Maskę, że opublikował Pan swój komentarz na facebookowej stronie Podaruj Maskę, bo tam czuje się Pan bezpieczniej. Panu nie zależy na publicznej dyskusji na temat tego, co Pan zrobił. Wolałbym Pan jej uniknąć, prawda? Pański komentarz jest adresowany wyłącznie do osób z Pańskiego otoczenia, które przeczytały mój tekst i poznały prawdę o akcji Podaruj Maskę oraz człowieku, który za nią odpowiada. To wyłącznie wewnątrzśrodowiskowa próba obrony Pańskiej reputacji, mam rację? Sprawdźmy to. Jeśli nie mam racji, to niech Pan skopiuje swoje wyjaśnienia na stronę 24legnica.pl i na naszego Facebooka. Jest Pan specjalistą od internetu, więc nie sądzę, aby taka operacja sprawiła Panu jakieś techniczne problemy, gdyby jednak nie poradził Pan sobie z popularnym testem Captcha chroniącym przed spamerami, to służę instruktażem.
Po przystawkach pora wziąć się za główne danie. Pisze Pan, że kupił Pan od RenButu produkowane przez nich maseczki płacąc za nie 6,27 zł za sztukę i sprzedawał po 6,99 zł za sztukę nie dla zysku, tylko żeby pomóc szpitalom. W jednej z naszych rozmów telefonicznych przyznał się Pan, że na początku próbował je sprzedawać w cenie 9,99 zł. Taka cena – 9,99 zł – widniała też, jako pierwotna wartość maseczek, na stronie PodarujMaske.pl gdy pod koniec akcji promocyjnie wyprzedawał Pan resztki ze swoich zapasów przecenione na 5,99 zł za sztukę. Proszę mi wyjaśnić, w jaki sposób produkowane i sprzedawane w RenBucie maseczki stały się bardziej dostępne dla szpitali, kiedy Pan Podaruj Maskę dołiczył do nich swoją marżę. Pani Marta, na 20 maseczek dla szpitala w Krakowie wydała (nie licząc kosztów przesyłki) u Pana co najmniej 139,80 zł. Gdyby te same pieniądze spożytkowała w sklepie internetowym RenButu to do szpitala w Krakowie wysłałaby nie 20, a 23 maseczki. Jeśli naprawdę chciałby Pan jako marketingowiec pomóc, sensownie byłoby wspomóc promocję RenButu i jego sklepu. Dlatego Panu nie wierzę. Według mnie, na progu epidemii nabył Pan w RebBucie partię maseczek, licząc, że je dobrze sprzeda, bo faktycznie, był taki czas, kiedy przestraszeni Polacy wykupili maseczki z aptek i brakowało ich w kraju. Sytuacja jednak szybko się zmieniła, po państwo uruchomiło produkcję maseczek w takich spółkach jak np. KGHM Zanam, handlowcy zadbali o nowe dostawy z zagranicy a zwykli ludzie zaczęli po domach szyć maseczki dla siebie i dla innych w potrzebie. Na masową skalę rozdawano je za darmo. Naprawdę za darmo, bez ściemniania, w którym Pan się wyspecjalizował. Rynek błyskawicznie się nasycił. I oto pod koniec marca zorientował się Pan, że został z partią towaru, który trudno będzie upłynnić. Wtedy przyszedł Panu do głowy marketingowy pomysł, aby sprzedawać swoje maseczki dobrym ludziom, którzy chcą pomóc biednej służbie zdrowia, w ramach dobroczynnej akcji Podaruj Maskę. Aby ich naciągnąć na udawaną dobroczynność na Facebooku zostało stworzone fejkowe konto obłędnie pięknej Jolanty Mazur ze skradzionym z internetu zdjęciem francuskiej supermodelki Thylane Blondeau. Fałszywa Jolanta Mazur posługując się kłamstwami o nieistniejących konkursach z nieistniejącymi nagrodami i nieistniejących darczyńcach zachęcała internautów do „pokazania serducha”, tzn. kupienia maseczki ze słabo chodliwych zapasów Pana Podaruj Maskę.
Pan Podaruj Maskę posługiwał się w swojej akcji grafikami z hasłem „Darmowe Maski Dla Szpitali i Nie Tylko”. Ono też było nieetyczną manipulacją, niedozwoloną w reklamie. Proszę sobie wyobrazić stację benzynową z banerem: „Darmowe tankowanie dla lekarzy” i lekarza, który zachęcony napisem podjeżdża autem z pustym bakiem. Ale za ladą stoi Pan Podaruj Maskę i mówi: „No tak, mamy darmowe tankowanie dla lekarzy. Niech pan szanowny sobie stanie z boku i poczeka, aż jakiś klient zgodzi się mi zapłacić za benzynę dla pana”. Przy haśle „Darmowe Maski dla Szpitali i Nie Tylko” powinna być gwiazdka i dopisek: „Maski będą darmowe, jak ktoś da mi za nie kasę”. Doceńcie wielkie serce marketingowca.
Niemal spadłem z krzesła, gdy przeczytałem adresowaną bezpośrednio do mnie uwagę: „W głębi duszy wie Pan, że napisany przez Pana artykuł nie był do końca prawdą, dlatego postanowił go Pan usunąć”. Pan Podaruj Maskę zadzwonił do mnie w poniedziałek ok. godz. 21, kilka godzin po opublikowaniu artykułu o jego akcji przez portal 24legnica.pl. Przez 16 minut przekonywał mnie, że zlikwidował stronę, już nie będzie handlował „darmowymi maseczkami”, więc prosi, abym usunął artykuł niszczący jego reputację. Zaufałem mu i zrobiłem to, o co mnie prosił. Usunąłem artykuł, ale nie dlatego, że napisałem w nim nieprawdę, bo napisałem prawdę. Usunąłem artykuł tylko dlatego, że uwierzyłem w skruchę Pana Podaruj Maskę. Uznałem, że publikacja osiągnęła swój cel: skończyło się naciąganie naiwnych, manipulacje i żerowanie na ludzkiej wrażliwości.
Pan Podaruj Maskę dostał ode mnie kredyt zaufania pod raz drugi. Pierwszym razem dostał go już w poniedziałek wieczorem, kiedy pierwszy raz zadzwonił z informacją, że kończy działalność. Powiedział, że zlikwidował stronę akcji i nie będzie sprzedawał maseczek. Sprawdziłem – strona faktycznie nie działała. Zastąpiła ją plansza, że domeny PodarujMaske.pl i E-maseczki.com są na sprzedaż. W poniedziałek wieczorem postanowiłem, że mu odpuszczę i nie napiszę tekstu. Ale rano, kiedy zajrzałem na stronę akcji Podaruj Maskę po planszy, którą mnie zwodził, nie było śladu. Zastąpiło ją okienko pop up z informacjami, że domena jest na sprzedaż i że – uwaga! – „Wszystkie zamówienia będą realizowane”. Okienko można było standardowo zamknąć krzyżykiem, a następnie jakby nigdy nic zarejestrować się i zrobić u Pana Podaruj Maskę zakupy. Halo, zwracam uwagę na to puszczone przez cwanego marketingowca oczko: „wszystkie zamówienia będą realizowane”. Rozumiecie na czym polega myk? Aby sprawdzić, czy sklep działa, zarejestrowałem się pod fałszywym nazwiskiem i zrobiłem u Pana Podaruj Maskę zakupy. Zamówiłem 1 maseczkę za 5,99 zł, a chwilę później dostałem na mejla rachunek do zapłacenia na 24,98 zł (koszt maseczki plus koszt wysyłki przez kuriera InPost). „Dziękujemy za zamówienie. Zamówienie jest wstrzymane do momentu zaksięgowania płatności. Szczegóły zamówienia: Prosimy o wpłatę na konto bankowe wskazane poniżej. W tytule proszę podać numer zamówienia. W ten sposób będziemy mogli je namierzyć. Dziękujemy za pomoc w słusznej sprawie. Kupujesz Maskę Pomagasz” – napisała do mnie firma Pana Podaruj Maskę.
Więc rozumiecie, dlaczego mimo wszystko powstał tekst o dobroczynnej akcji Pana Podaruj Maskę. Miałem być jeszcze jedną ofiarą jego marketingowych szachrajstw. Nie odpowiadała mi taka rola. Mówi się, że człowiek nie wchodzi dwa razy do tej samej rzeki, we wtorek wieczorem znowu okazałem się jednak na tyle wyrozumiały (naiwny), że artykuł usunąłem. Tu wypada wspomnieć o dwóch kolejnych kłamstwach, jakie przy tej okazji zaserwował mi Pan Podaruj Maskę. Pierwsze: usłyszałem, że deklaracja z okienka pop up „Wszystkie zamówienia będą realizowane” to omyłka, bo on tylko zapomniał wstawić „nie”. Zdanie powinno więc w jego intencji przybrać kształt: „Wszystkie zamówienia nie będą realizowane”. Nie wydaje się Wam to dziwne? Ja napisałbym raczej „Żadne zamówienia nie będą realizowane”. Drugie kłamstwo: we wtorek wieczorem Pan Podaruj Maskę (dużo ostatnio ze sobą gadamy) przekonywał mnie, że choć z powodzeniem złożyłem u niego zamówienie, to zostało ono anulowane i firma już przesłała mi mejla z taką informacją. Mejla nie było. Jedyny mejl od firmy żądał wpłacenia kwoty 24,99 zł na rachunek Pana Podaruj Maskę. Pan Podaruj Maskę wyjaśnił, że to błąd systemu i faktycznie, w trakcie naszej rozmowy podesłał mi mejla z anulowaniem zamówienia. Tłumaczył, że gdybym wcześniej dokonał transakcji, to zwróciłby mi pieniądze. Szczerze mówiąc, mam jednak kłopot z uwierzeniem mu po raz kolejny. Piotr Kanikowski
Z calym szacunkiem Panie Redaktorze za kawał dobrej roboty.Takich bartoszy bedzie niebawem o niebo wiecej.