“Stój, kurwo, bo cię zajębię!” Tak miał krzyczeć policjant do mężczyzny ściganego na polach za Wielowsią (gm. Ścinawa). Według świadka, ścigany poddał się i uklękł. Funkcjonariusz dobiegł, kopniakiem powalił go na ziemię, a następnie okładał rękami i kolanem. Lubińska policja twierdzi, że do kopnięcia ani pobicia nie doszło. Otrzymaliśmy nagranie z tej interwencji. Jest niejednoznaczne.

Wczoraj wieczorem patrol policji przejeżdżając przez Wielowieś zwrócił uwagę na mężczyznę kierującego ciągnikiem. Funkcjonaiursze dobrze go znali, bo wielokrotnie podejmowali z jego powodu różne interwencje. Wiedzieli też, że ma orzeczony zakaz kierowania pojazdami. Próbowali zatrzymać traktorzystę do kontroli, ale mężczyzna nie zareagował na sygnały i podjął próbę ucieczki. Według mieszkańców Wielowsi, przez około 25 minut policja ścigała ciągnik po okolicy. W końcu traktorzysta zostawił maszynę koło swojego domu i zaczął uciekać przez pola na piechotę.

Widział to jeden z mieszkańców wioski. Swoim telefonem komórkowym nagrał końcówkę pościgu. Jak sam przyznaje, znajdował się w znacznej odległości, a jego aparat ma stosunkowo słaby zoom i rozdzielczość.

Za zgodą świadka, publikujemy jego nagranie. ZOBACZ TEN FILM

- Policjant biegł i krzyczał “Stój, kurwo, bo cię zajębię!”. Wyglądało to tak, jakby w ręce miał broń – opowiada świadek, autor filmu. – Chłopak chyba zrozumiał, że nie ucieknie. Obrócił się twarzą w stronę policjantów i ukląkł na ziemi.

- Trzymał ręce w górze? – dopytujemy.

- Tego nie potrafię stwierdzić – odpowiada mieszkaniec Wielowsi. – Pierwszy z tych policjantów podszedł, schował broń do kabury i wyprowadził cios z laczka, po którym chłopak rozciągnął się na ziemi.

- W co kopał?

- Na pewno w górną część ciała. Z mojej perspektywy wyglądało to tak, jakby w głowę lub jej okolice – mówi świadek. – Potem policjant ukląkł i okładał go rękami, kolanem. Gdy doszedł do nich drugi policjant, chłopak był już skuty kajdankami. Podnieśli go z ziemi i odprowadzili do radiowozu.

Świadek chce pozostać anonimowy, bo boi się rekacji policji. Przekazł nam nagranie ze swojego telefonu komórkowego. Usunęliśmy z niego dźwięk.

Sierż. sztab. Sylwia Serafin, oficer prasowa Komendy Powiatowej Policji w Lubinie, zaprzecza, jakoby podczas interwencji w Wielowsi doszło do pobicia. Jak twierdzi, zatrzymany mężczyzna to recydywista, który niejednokrotnie używał wobec interweniujących funkcjonariuszy niebezpiecznych narzędzi. Obawiano się, że może coś takiego ukrywać w kieszeniach lub za pazuchą.

- Nie chciał się położyć, więc policjant, trzymając rękę na kaburze, odepchnął go nogą przed zakuciem w kajdanki – opowiada sierż. sztab. Sylwia Serafin. – Mężczyzna nie został pobity – zapewnia.

Doktor Wojciech Marek Kasprzyk prowadzi kilka spraw w związku z nadużyciem władzy przez funkcjonariuszy policji na Dolnym Śląsku. Między innymi reprezentuje rodziców Bartosza Sokołowskiego, który zmarł podczas nieprofesjonalnie prowadzonej interwencji policji w Lubinie.  Pokazaliśmy mu nagranie z Wielowsi. Mecenas podkreśla, że jeśli relacja świadka się potwierdzi, to mamy do czynienia z kolejną nieprawidłową interwencją policjantów z garnizonu dolnośląskiej policji.

- Ciekawe, czy to znowu funkcjonariusze z powiatu lubińskiego – mówi mec. Wojciech Marek Kasprzyk. – Skoro podejrzany poddał się, zaprzestał ucieczki, oczekiwał na policjanta, należało założyć mu kajdanki i zatrzymać. W tym przypadku funkcjonariusz policji nie ma prawa do kopania i bicia obywatela. W mojej ocenie zostały naruszone zasady stosowania środków przymusu bezpośredniego. Ta interwencja powinna zostać niezwłocznie zgłoszona do prokuratury. Należałoby zabezpieczyć taki materiał dowodowy, przesłuchać świadków, zawiesić funkcjonariuszy do momentu wyjaśnienia sprawy.

Post scriptum: Policja wypuściła zatrzymanego wczoraj w Wielowsi mężczyznę. Mogliśmy z nim porozmawiać. Na twarzy oraz w okolicach bioder nosi ewidentne ślady pobicia. Ma siną twarz, podbite, i mocno opuchnięte prawe oko, przy nosie świeżą krwawą wybroczynę, sińce na biodrach. Mówi, że jechał ciągnikiem na pola po kamienie, gdy zauważyła go policja.

- Uciekałem, bo ciągnik nie miał rejestracji – mówi mieszkaniec Wielowsi.

Jak zeskoczył z ciągnika, biegło za nim dwóch policjantów. Ten z przodu wołał: “Stój, bo strzelam”, “Stój, bo cię zastrzelę”, jakoś tak. Ścigany przestraszył się, że faktycznie funkcjonariusz zacznie strzelać.

- Klęknąłem. Tak jak mi kazał, założyłem ręce do tyłu i czekałem – opowiada. – Pobili mnie. Dostałem z buta w twarz.

- Ten pierwszy pana kopnął?

- Nie, ten gruby, który dobiegł jako drugi – mówi mężczyzna. – Pierwszy mnie bił rękami.

- Podobno nie chciał pan wykonywać jego poleceń. I mógł pan mieć jakieś niebezpieczne narzędzie.

- To nieprawda, robiłem co kazał. A co za niebezpiecznie narzędzie mógłbym mieć? Jechałem ciągnikiem po kamienie.