Krzysztof G. – wrocławski mistrz mieszanych sztuk walki, poraniony siekierami podczas ubiegłorocznej bójki w sklepie ogrodniczym w Złotoryi – nie jest aniołkiem. Po przesłuchaniu w Prokuraturze Rejonowej w Legnicy usłyszał nowe zarzuty.
Legnicka prokuratura prowadziła zakończone w styczniu postępowanie przeciwko innemu wrocławianinowi, Wojciechowi S., który za pośrednictwem tzw. słupów kierował spółką czerpiącą zyski z automatów gier instalowanych w różnych miastach Dolnego Śląska. W Złotoryi. Legnicy, Bolesławcu i Jaworze kasyna dla Wojciecha S. prowadził złotoryjanin Dawid B. Po nalotach policji i zatargach z konkurencją w marcu 2015 roku zdecydował jednak, że definitywnie wycofuje się z interesu. Wrocławianin nie przyjmował tego do wiadomości i na różne sposoby próbował przekonać Dawida B. do kontynuowania współpracy. Szczególne nadzieje pokładał w osiłkach w rodzaju Krzysztofa G., których kilkakrotnie przywoził do Złotoryi w charakterze argumentów. Towarzyszący Wojciechowi S. mężczyźni budzili respekt. Trenowali mieszane sztuki walki w jednym z wrocławskich klubów i dorabiali sobie na bramkach w nocnych lokalach. Między innymi w Cocomo, gdzie we wrześniu 2014 roku ochroniarz Igor S. – też wojownik MMA – jednym ciosem zabił klienta.
Prokurator prowadzący sprawę Wojciecha S. zwlekał prawie rok z przedstawieniem zarzutów Krzysztofowi G, bo po ciosach siekierą w głowę i w ramię stan byłego mistrza MMA nie pozwalał na prowadzenie jakichkolwiek czynności z jego udziałem. To się zmieniło. Zgodnie z nową opinią lekarską, Krzysztof G. może już brać udział postępowaniu. Z tej odmiany pierwsza skorzystała Prokuratura Rejonowa w Złotoryi, która kilka dni temu postawiła wojownikowi zarzuty w sprawie zajścia w sklepie ogrodniczym. Według niej, na chwilę przed tym jak został zaatakowany siekierami, uzbrojony w nóż Krzysztof G. przytrzymywał Dawida B. za ramię, ciągnął go w stronę wyjścia, groził pozbawieniem życia i uszkodzeniem ciała. Podczas przesłuchania w Prokuraturze Rejonowej w Legnicy doszły do tego w ubiegłym tygodniu dwa nowe zarzuty.
W dniach 13-14 marca 2015 roku w Złotoryi Krzysztof G. przytrzymał w furtce i przygniótł dłoń Dawida B, uderzył go, groził pozbawieniem, życia i ciężkim uszczerbkiem na zdrowiu. 9 kwietnia w Legnicy wspólnie z Wojciechem S., Łukaszem Cz. i innymi nieustalonymi mężczyznami pozbawił wolności Rafała K., od którego wrocławianie próbowali wymusić informację, gdzie ukrył się Dawid B. Zastraszywszy Rafała K. zmusił go, by wsiadł do BMW. Mężczyzna został wywieziony do Złotoryi, dotkliwie pobity i porzucony w okolicach zalewu. Za pierwszy z tych dwóch czynów Krzysztofowi G. grozi od 1 miesiąca do 3 lat pozbawienia wolności. Za drugi – od 3 miesięcy do 5 lat odsiadki.
- Krzysztof G. nie przyznał się co zarzutów. Odmówił złożenia wyjaśnień. Zgodził się odpowiadać wyłącznie na pytania dotyczące jego stanu zdrowia – mówi prokurator Liliana Łukasiewicz, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Legnicy. – W związku z odniesionymi przez niego obrażeniami, niezbędne będzie przeprowadzenie badania psychiatrycznego. Prawdopodobnie stanie się to na początku czerwca. Do końca czerwca prokurator planuje zamknięcie postępowania.
Akt oskarżenia przeciwko Wojciechowi S. i Łukaszowi Cz. został skierowany do sądu pięć miesięcy temu. Ale ich proces jeszcze się nie rozpoczął.
Więcej TUTAJ.
FOT.