“Zarabiał tyle co Ty, teraz został milionerem” – głosi billboard ze zdjęciem radnego PiS-u Krzysztofa Skóry, który w latach 2016-2017 zarobił 2 miliony złotych. Załadowany na lawetę objeżdża Legnicę i okoliczne miasta. Na innych lawetach podróżują inni radni PiS-u, awansowani za “dobrej zmiany” na wysoko płatne stanowiska w KGHM. Konwój wstydu zorganizowała im Platforma Obywatelska.
- Prawo i Sprawiedliwość poprzez spółki Skarbu Państwa finansuje działalność partyjną – grzmiał Robert Kropiwnicki, legnicki poseł Platformy Obywatelskiej, inaugurując “Kampanię wstydu” w Legnicy. – Ogromne pieniądze trafiają do kieszeni funkcjonariuszy partyjnych, których pomimo braku kompetencji nominuje się na wysoko płatne stanowiska w takich firmach, jak KGHM.
W ubiegłym roku na posadach w KGHM i jego spółkach pracowało sześciu (z dziewięciu) radnych PiS z sejmiku dolnośląskiego i sześciu (z ośmiu) radnych PiS z Legnicy. Nawet jeśli nie zarabiają – jak Skóra – po milion złotych rocznie, ich pensje szokują Polaków, zmuszonych przeżyć miesiąc za 2-3 tysiące złotych.
Piotr Borys, szef PO w Lubinie, wylicza: – Helena Krupska, radna PiS z Przemkowa, pracując w KGHM, w ciągu dwóch lat zarobiła 946 tys. zł; Jan Zubowski, radny powiatu głogowskiego – 925 tys. zł; Zbigniew Leszko, radny powiatu lubińskiego, 870 tys. zł; Marta Burdak, radna powiatu lubińskiego, 960 tys. zł; Radosław Pobol, głogowski radny, 1,1 mln zł.
Przykłady z Legnicy? Radny Zbigniew Bytnar przed “dobra zmianą” pracował w Państwowej Wyższej Szkole Zawodowej w Legnicy jako specjalista ekonomiczny i zarabiał niespełna 56 tys. zł rocznie, a w latach 2016-2017 wyciągnął jaklo prezes Pol-Miedź-Transu ok. 593 tys. zł. Dla radnego Krzysztofa Ślufcika, który nie zarabiał mało jako dyrektor biur PiS-owskich posłów i europosłów (80-90 tys. zł rocznie), prawdziwe eldorado zaczęło się w roku 2016 po awansie na dyrektora departamentu administracji w KGHM (505 tys. zł w latach 2016-2017). Przed nadejściem “dobrej zmiany” radny Adam Wierzbicki pracował jako specjalista do spraw reklamacji w Tauronie z wynagrodzeniem rzędu 97 tys. zł rocznie. Po zwycięstwie wyborczym Prawa i Sprawiedliwości został dyrektorem KGHM-owskiej spółki Energetyka i w ubiegłym roku roku zarobił w niej ponad 205 tys. zł. WIĘCEJ TUTAJ
Robert Kropiwnicki twierdzi, że za Platformy Obywatelskiej do takich sytuacji nie dochodziło. To nieprawda, bo np. w 2008 roku na dyrektora pracowniczego jednej z kopalń miedzi awansowano radnego powiatu lubińskiego Zbigniewa Kraśniańskiego a w 2010 roku w radzie nadzorczej Interferii zasiadał radny wojewódzki z Jeleniej Góry Jerzy Pokój. Były to jednak odosobnione przypadki, co do skali zupełnie nieporównywalne z praktyka “dobrej zmiany”.
FOT. PIOTR KANIKOWSKI