Według Państwowej Inspekcji Pracy, wrześniowy wybuch butli z gazem w lokalu For-Fit przy ul. Gwiezdnej w Legnicy był zbiorowym wypadkiem przy pracy, a przedłożone przez pracodawcę protokoły powypadkowe zawierają nieprawdę. Krzywdzą ofiary eksplozji, które doznały m.in. oparzeń, złamania kości, uszkodzenia słuchu. Sprawą zajmie się, prawdopodobnie już 9 stycznia, Magazyn Ekspresu Reporterów w TVP 2.
7 września w lokalu, gdzie 4 pracowników firmy For-Fit przygotowywało posiłki na dowóz, doszło do niekontrolowanego wycieku propan-butanu z butli, zapalenia się gazu, pożaru. Ucierpieli młody kucharz Jarosław Dzimira (rozległe poparzenia skóry), asystująca mu przy wymianie butli Dalia Abaid (złamanie ręki, przecięcie mięśni i ścięgien), Anna Lis (utrata słuchu), Anita Safronow (uszkodzenie słuchu). Cała czwórka doznała też szeregu urazów psychicznych i wymaga długiej terapii. Z protokołów powypadkowych, które zatwierdził powołany przez właścicielkę For-Fit zespół powypadkowy, wynika jednak, że Anna Lis i Anita Safronow nie uległy wypadkowi w pracy, a najciężej poszkodowany Jarosław Dzimira jest jednocześnie wyłącznym sprawcą wypadku. Oznacza to, że byli pracownicy For-Fit – od kilku miesięcy pozbawieni możliwości pracy i środków do życia – nie mogą liczyć też na jakiekolwiek świadczenia powypadkowe.
Protokoły zakwestionowała Państwowa Inspekcja Pracy w Legnicy. Na temat wypadku przy ul. Gwiezdnej PIP zebrała bardzo obszerny materiał dowodowy, z którego wynika jednoznaczny i spójny obraz okoliczności tego zdarzenia, jego przyczyn, jak również leżących po stronie pracodawcy naruszeń przepisów oraz zasad bezpieczeństwa i higieny pracy.
We wcześniejszych artykułach pisaliśmy już o części ustaleń dokonanych przez prokuraturę, policję, inspektorów PIP, , m.in. o tym, że właścicielka For-Fit samowolnie i niezgodnie z prawem używała przy ul. Gwiezdnej butli z gazem ziemnym, nie przeszkoliła załogi pod kątem BHP oraz nie zadbała, by wymiany butli dokonywał ktoś z odpowiednimi uprawnieniami. Zespół powypadkowy pominął te “drobiazgi” przypisując wyłączną winę za zdarzenie najciężej poszkodowanemu kucharzowi. O Anicie Safronow i Annie Lis napisano, że nie uległy wypadkowi w pracy, bo nie doznały urazów, nie troszcząc się nawet o uzasadnienie tego stwierdzenia, choć wymagają tego przepisy (“Stwierdzenie w protokole powypadkowym, że wypadek nie jest wypadkiem przy pracy albo że zachodzą okoliczności, które mogą mieć wpływ na prawo pracownika do świadczeń przysługujących z tytułu wypadku, wymaga szczegółowego uzasadnienia i wskazania dowodów stanowiących podstawę takiego stwierdzenia.”, art 12.1 rozporządzenia Rady Ministrów z dnia 1 lipca 2009 r. w sprawie ustalania okoliczności i przyczyn wypadków przy pracy). Dołączone do protokołu powypadkowe zaświadczenia lekarskie przeczą ustaleniom komisji powypadkowej, bo zawierają listę urazów stwierdzonych podczas badania. Zarówno PIP, jak i pracodawca znali też inne dokumenty medyczne, m.in. historie choroby przedłożone przez poszkodowanych w wypadku. Zdaniem Państwowej Inspekcji Pracy zespół powypadkowy nie miał podstaw faktycznych i prawnych do stwierdzenia, że kobiety nie doznały urazów w wyniku wypadku przy pracy. W ten sposób pracodawca naruszył uprawnienia swoich pracowników. Dlatego inspektor pracy wystąpił do właścicielki firmy For-Fit o ponowne ustalenie przyczyn i okoliczności wypadku przy pracy.
FOT. STRAŻ POŻARNA LEGNICA