W Stanach Zjednoczonych pojawiła się kobieta, która twierdzi, że jest zaginioną w 1994 roku jako półtoraroczna dziewczynka Moniką Bielawską z Legnicy. Aby potwierdzić lub wykluczyć pokrewieństwo konieczne jest jeszcze wykonanie badań DNA. Rodzina Moniki czeka na testy z ostrożną nadzieją. Być może zbliżamy się do rozwiązania jednej z najbardziej tajemniczych historii kryminalnych z lat dziewięćdziesiątych.
Wszystko wciąż wygląda dość mgliście. Tajemnicza kobieta mieszka w Ameryce i nie mówi po polsku. Dowiedziała się, że ludzie, którzy ją wychowali, nie byli jej biologicznymi rodzicami. Szukając prawdy o swych korzeniach, trafiła w internecie na zdjęcia półtorarocznej dziewczynki z Legnicy, opis jej wyglądu i historię, jak zaginięła w 1994 r. Zbieżność faktów podanych w artykule z jej życiorysem podsunęła przypuszczenie, że mogłaby być tym zaginionym dzieckiem. Nie ma innego sposobu na zweryfikowanie tych domysłów jak tylko porównanie łańcuchów DNA. Na razie policjanci z Legnicy, do których Interpol zwrócił się z tą sprawą, nie mogą pobrać wymazu do badań, gdyż mama Moniki czasowo przebywa za granicą.
Rozmawialiśmy z Julią Markowską – babcią Moniki. Ona nigdy nie pogodziła się ze zniknięciem wnuczki. Była gotowa poruszyć niebo i ziemię, żeby ją odnaleźć. Pani Julia ma nadzieję, że kobieta z Ameryki się nie pomyliła, a dramatyczna historia sprzed 26 lat zmierza do happyendu.
Monikę ostatni raz widziała 16 lipca 1994 roku przed apteką w centrum Legnicy. Zięć z wózkiem został na zewnątrz, a on weszła do środka, żeby kupić leki przepisane małej przez lekarza. Kiedy wyszła z zakupami, zniknęli. Nie było ich też w domu.
Robert B. odnalazł się cztery lata później w Austrii – ale bez córki. W 2008 roku legnicka prokuratura oskarżyła go o uprowadzenie i sprzedanie nieustalonej osobie swojego dziecka. Podczas śledztwa i procesu wielokrotnie zmieniał podawaną przez siebie wersję wydarzeń. Na poczatku opowiadał, że sprzedał Monikę Alicji i Zbychowi, bezdzietnej parze Polaków mieszkających w Wiedniu, których poznał gdy handlowali złotem na bazarze w Legnicy. To ich samochodem miał uciec w 1994 roku do Austrii. Innym razem opowiadał, jakoby Monika wypadła mu z wózka i się zabiła, więc zakopał ją w podmiejskim lasku. Policja przekopała wskazne miejsce. Ciała nie znalazła.
Sąd Okręgowy w Legnicy skazał Roberta B. na karę 15 lat więzienia. Nim wyrok się uprawomocnił, legniczanin zniknął. Wydano za nim Europejski Nakaz Aresztowania. We wrześniu 2009 roku Robert B. został zatrzymany na terenie Austrii, deportowany do Polski i wtrącony do więzienia. Po Monice ślad zaginął.
FOT. PIXABAY.COM
Przycisnąć tego ” pseudo tatusia” i zmusić go żeby powiedział co zrobił z córką