25 lipca legniccy radni będą głosować nad obywatelskim projektem uchwały zobowiązującej prezydenta Tadeusza Krzakowskiego, by teren byłego lotniska służył przede wszystkim do latania. W ten sposób Kaczawskie Towarzystwo Lotnicze próbuje zablokować przygotowania do udostępnienia tego obszaru inwestorom. Z opinii ratusza wynika, że uchwała, nawet jeśli zostanie podjęta, będzie bezprawna.
Kaczawskie Towarzystwo Lotnicze chciałoby wykorzystać lotnisko do szkolenia młodzieży na skoczków spadochronowych, ratowników medycznych, ratowników wysokościowych, itp. W napisanym przez siebie obywatelskim projekcie uchwały w sprawie “wyznaczenia kierunku działania Prezydenta Miasta Legnicy” proponuje, aby Rada Miejska wyznaczyła dla terenu lotniska funkcję lotniczą jako główną, “a także funkcje usługowe, handlowe i logistyczne”. Jednocześnie przestałaby obowiązywać podobna uchwała z 30 stycznia 2012 roku, która przypisywała temu terenowi funkcje usługowe, przemysłowe, gospodarcze i logistyczne.
Pod projektem podpisało się 600 mieszkańców Legnicy – wystarczająco dużo, by złożyć go w Biurze Rady Miejskiej w ramach obywatelskiej inicjatywy uchwałodawczej i domagać się przegłosowania. Dlatego przewodniczący samorządu Wacław Szetelnicki wprowadził go do porządku obrad najbliższej sesji. KTL liczy na poparcie Prawa i Sprawiedliwości oraz Platformy Obywatelskiej, które w przeszłości stawały w obronie lotniska. Ale – jak twierdzi prezydent Tadeusz Krzakowski – nawet gdyby głosowanie poszło po myśli inicjatorów, uchwała zostanie uchylona przez wojewodę jako naruszająca prawo.
- Rada nie ma uprawnień do wyznaczania kierunków działań prezydenta. To wykracza poza kompetencje organu stanowiącego – twierdzi Tadeusz Krzkowski, powołując się na opinię radcy prawnego Urzędu Miasta w Legnicy. Uważa ponadto, że w sytuacji, kiedy raz już decyzja zapadła, teren został wykreślony z rejestru lotnisk a w ratuszu dobiegają końca prace nad miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego – rada zachowałaby się niekonsekwentnie.
Miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego, który jeszcze w tym roku prezydent chce przedłożyć do zatwierdzenia, przewiduje dla byłego lotniska funkcję gospodarczą. To atrakcyjny teren pod inwestycje: ponad 150 hektarów (130 ha należących do miasta plus sąsiednie grunty Agencji Nieruchomości Rolnych), uzbrojonych, dobrze skomunikowanych, sąsiadujących z bocznicą kolejową, w mieście na skrzyżowaniu szlaków północ -południe (droga S3) i wschód – zachód (autostrada A4). Według szacunków, mógłby przynosić miastu co roku kilkanaście milionów złotych z tytułu samego podatku od nieruchomości. Bez podnoszenia obciążeń fiskalnych dla mieszkańców, Legnica zyskałaby potężne środki na remonty kamienic i dróg.
Warunek: zainicjowany w styczniu 2013 roku proces trzeba doprowadzić do końca, przekształcić lotnisko w teren gospodarczy i znaleźć inwestorów. Tadeusz Krzakowski twierdzi, że z tym ostatnim nie będzie problemu, bo w kraju nie ma wielu równie atrakcyjnych nieruchomości gruntowych.
- Teren ten był przedmiotem zainteresowania, gdy poszukiwano działki dla Jaguara, i dla inwestora, który obecnie planuje budowę fabryki w rejonie Jawora – uchyla rąbka tajemnicy prezydent. Miasto uważa, że hektary po lotnisku powinny się znaleźć w rządowej ofercie dla największych przedsiębiorców. Tadeusz Krzakowski zwrócił się już w tej sprawie do ministra skarbu Dawida Jackiewicza. Oferta Legnicy została też złożona w Polskiej Agencji Informacji i Inwestycji Zagranicznych.
Jeśli się pojawi inwestor z branży lotniczej – super. Jeśli nie, założenia przewidują zbudowanie w tym miejscu lądowiska dla śmigłowców oraz zachowanie pasa startowego jako “osi rozwoju” dla całego terenu. Na pewno Legnica nie chce oddawać lotniska pod sklepy i centra handlowe. Prezydent myśli raczej o przyszłościowych technologiach i prorozwojowych miejscach pracy.
FOT. PIOTR KANIKOWSKi