Przy 3 głosach sprzeciwu i 3 wstrzymujących rada miasta przegłosowała podwyżkę opłat za ścieki. Sprawa nowego podziału miasta na okręgi wyborcze, która na poprzedniej sesji wywoływała burzliwe spory, przeszła jednogłośnie i bez dyskusji. Za to ogromne emocje wywołała uchwała w sprawie zmiany planu zagospodarowania terenu przy nowej przychodni MCZ na Tarninowie.
Dotychczasowy plan zagospodarowania przestrzennego dla tego obszaru dopuszczał zlokalizowanie tu alei i placów publicznych. Ale obok powstaje przychodnia Miedziowego Centrum Zdrowia. Za pół roku zostanie otwarta i – według szacunków – zacznie generować ruch rzędu 1 tysiąca osób dziennie. Część pacjentów nowej przychodni dojedzie pewnie samochodami i będzie chciała zostawić auto w pobliżu placówki. Z tym mógłby być jednak problem.
Dlatego prezydent Tadeusz Krzakowski zaproponował zmianę przeznaczenia tego terenu na miejsca parkingowe. chciałby aby powstał tam parking naziemny lub parking wielopoziomowy z możliwością umieszczenia na jednym piętrze puntów handlowych i usługowych, aby inwestor mógł obiekt utrzymać.
Problem w tym, że taka decyzja pociągnie za sobą konieczność wywłaszczenia – za odszkodowaniem – dotychczasowych właścicieli działek. Jeden z nich, Grzegorz Kafar, przyszedł na sesję z apelem, by radni wycofali z obrad projekt uchwały w sprawie zmiany planu zagospodarowania przestrzennego ( o szczegółach sprawy napiszemy wkrótce w osobnym tekście). Przewodniczący rady udzielił mu głosu. Grzegorz Kafar wdał się w ostrą polemikę z prezydentem, ale rady nie przekonał: nowy plan zagospodarowania przestrzennego, zezwalający na budowę parkingu, przeszedł stosunkiem głosów 13 za, 3 przeciw, 4 wstrzymujące.
Na dzisiejszej sesji radni zatwierdzili ponadto podwyżkę opłat za wodę i ścieki (patrz: TUTAJ ) oraz podział miasta na cztery okręgi wyborcze.
Obradom przysłuchiwała się ubrana na czarno grupa pracowników Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej z transparentem “Pomoc społeczna czeka na pomoc” i takimi samymi napisami na pomarańczowych plakietkach. Od prawie trzech miesięcy domagają się od prezydenta podwyżki wynagrodzeń.
- Jesteśmy traktowani jak piąte koło u wozu. Jak winowajca tego, że miasto ponosi wysokie wydatki na pomoc społeczną – mówiła Katarzyna Wojtkowska, przewodnicząca Solidarności w MOPS, gdy na koniec posiedzenia udzielono jej głosu. – Do tak złej sytuacji by nie doszło, gdyby miasto podwyższało nam co roku wynagrodzenia o stopień inflacji.
Prezydent Tadeusz Krzakowski zarzucił jej demagogię.
- Zawsze, gdy sytuacja na to będzie pozwalać, będę wynagradzał za dobrą pracę – mówił Tadeusz Krzakowski – W ostatnich dniach w MOPS zostało wypłacone 480 tys. zł, średnio po 1200 zł na etat.
FOT. PIOTR KANIKOWSKI