Kraina
Loading...
Jesteś tutaj:  Home  >  wiadomości  >  Current Article

Nie było i nie będzie audytu w Arlegu. Jest za to Maćkała

Przez   /   10/03/2015  /   1 Comment

Marszałkowi Dolnego Śląska, który pół roku temu stanowczo domagał się audytu w Arlegu, przestało zależeć na prześwietleniu przetargów z lat 2012-2013 i wyjaśnieniu prasowych doniesień o towarzyskim układzie żerującym na agencji.  Wbrew zarządzeniu rady nadzorczej spółki z września 2014 r., audyt dotąd nie został przeprowadzony. Z jakiegoś powodu wszyscy wolą udawać, że sprawy nie było.

Do Urzędu Marszałkowskiego Województwa Dolnośląskiego wysłaliśmy kilka dni temu pytanie o wnioski z audytu zleconego w ubiegłym roku przez radę nadzorczą Agencji Rozwoju Regionalnego Arleg w Legnicy.  I dowiedzieliśmy się, że wniosków nie ma, bo… żadnego audytu nie było.

- Z uwagi na przedłużające się negocjacje cenowe z firmą audytorską oraz zmiany w radzie nadzorczej spółki, jak i zbliżający się termin ustawowego, rocznego badania ksiąg rachunkowych za rok 2014 rada nadzorcza postanowiła nie mnożyć kosztów i zdecydowała o przeprowadzeniu jedynie rocznego badania ksiąg finansowych. Aktualnie trwa procedura konkursowa mająca na celu wyłonienie biegłego rewidenta – informuje Radosław Zagrodnik, dyrektor Wydziału Nadzoru Właścicielskiego Urzędu Marszałkowskiego Województwa Dolnośląskiego.

Dziwna sprawa. Wbrew temu, co twierdzi dyrektor Zagrodnik, gdy zapadała decyzja o zleceniu audytu, radzie nadzorczej nie chodziło o  ”zweryfikowanie stanu finansów spółki na dzień 30 czerwca 2014 r.”. Cel był zupełnie inny. Jasno formułował go wówczas rzecznik prasowy marszałka Jarosław Perduta.  Audyt miał dać odpowiedź, czy przy przetargach z lat 2012-13 w marszałkowskiej spółce doszło do naruszenia prawa. Marszałkowi Cezaremu Przybylskiemu zależało na zweryfikowaniu prasowych doniesień o kręgu osób towarzysko lub zawodową powiązanych z agencją oraz posłem Robertem Kropiwnickim, które w tamtym czasie otrzymały z Arlegu zlecenia na łączną sumę ok. 380 tys. zł. Dodatkowo gdyby niezależni biegli rewidenci znaleźli uchybienia, których nie wykryła wewnętrzna kontrola, protasiewiczowcy uzyskaliby wygodny pretekst do pozbycia się z agencji ludzi Schetyny: najpierw prezesa Jarosława Rabczenki, potem zatrudnionego jako dyrektor prowadzący Roberta Kropiwnickiego.

Zwykłe badanie ksiąg rachunkowych za rok 2014, które anonsuje dyrektor Radosław Zagrodnik, nic o przeszłości nie powie. Jeśli marszałek po lekturze gazet miał wątpliwości, to nadal będzie je miał. Tzw. afera Arlegu jest zatem ewidentnie wyciszana.

Jeszcze na przełomie sierpnia i września 2014 r. między dolnośląskim urzędem marszałkowskim a zarządem Arlegu trwała regularna wojna. Posłuszna marszałkowi rada nadzorcza zleciła przeprowadzenie audytu, a dyrektor Zagrodnik osobiście wskazał PKF Consult jako wykonawcę zlecenia. Zarząd legnickiej spółki opierał się, więc postraszono go odwołaniem. W odpowiedzi 2 września szefowie Arlegu w przesłanym do mediów oświadczeniu otwarcie zaatakowali marszałka, zarzucając mu złamanie procedur i niegospodarność. Szło na noże.

Ale jednocześnie ruszała kampania wyborcza i ktoś uznał, że wewnątrpartyjne rozgrywki schetynowców i protasiewiczowców nie służą wizerunkowi Platformy Obywatelskiej. Topór wojenny został zakopany. 17 września nagle uległy zarząd ARR Arleg poinformował, że porozumiał się z PKF Consult co do ceny audytu. 18 września rada nadzorcza zdecydowała, że na miesiąc – do czasu zakończenia badania – wstrzyma się z ruchami kadrowymi w zarządzie spółki. 19 września miała zostać podpisana umowa na audyt. I w eterze zapadła cisza.

Aż do teraz, gdy okazuje się, że ani PKF Consult, ani innemu podmiotowi audytu nie zlecono. Zwykły raport z badania ksiąg rachunkowych za ubiegły rok zostanie przedstawiony radzie nadzorczej oraz Walnemu Zgromadzeniu Akcjonariuszy do 30 czerwca 2015. To rutynowa procedura, a nie wyraz nadzwyczajnej troski właściciela spółki w związku z medialnymi zarzutami wobec osób zarządzających agencją.

Protasiewiczowcy zmienili taktykę. Zamiast na audyt stawiają na Tadeusza Maćkałę, którego rada nadzorcza ARR Arleg uczyniła właśnie trzecim członkiem dwuosobowego dotąd zarządu spółki. Eksprezydent Lubina będzie oczami i uszami marszałka w agencji. Według naszych informacji, tę zmianę planowano jeszcze przed ubiegłorocznymi wyborami samorządowymi.

    Drukuj       Email
  • Publikowany: 3546 dni temu dnia 10/03/2015
  • Przez:
  • Ostatnio modyfikowany: Marzec 10, 2015 @ 4:17 pm
  • W dziale: wiadomości

1 komentarz

  1. żołnierz pisze:

    Redaktor jak zwykle nic nie rozumie. Wkrótce prezesowi R. kończy się
    kadencja w spółce. PO co go odwoływać i narażać się na proces, jak sam
    odejdzie. Wiceprezes M. pójdzie wtedy do góry…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.


* Wymagany

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>

You might also like...

SONY DSC

Mieszkańcy bronią geoparku UNESCO przed wiatrakami

Read More →