Dyrektor Legnickiego Centrum Kultury podjął decyzję o rezygnacji z organizowania Święta Legnicy. – Ta formuła się wyczerpała. Od 2015 roku notowaliśmy wzrost kosztów imprezy przy jednoczesnym spadku frekwencji – mówi Grzegorz Szczepaniak. Zdecydowano, że sensowniej będzie rozbudować do 9 dni program czerwcowego Satyrykonu a we wrześniu wyprawić z pompą trzydniowe Imieniny Ulicy.
Dyrektor LCK mówi, że nosił się z tą decyzją od 2016 roku. Niełatwo mu było przekonać do niej prezydenta Legnicy Tadeusza Krzakowskiego, który uważał, że przynajmniej raz do roku ludziom należy się takie święto.
- Jest bardzo dużo argumentów za rezygnacją ze Święta Legnicy: finansowych, organizacyjnych, logistycznych – mówi Grzegorz Szczepaniak. – Na przykład lotnisko, gdzie organizowaliśmy koncerty, jest terenem inwestycyjnym, więc nawet jeśli w tym roku jeszcze moglibyśmy ustawić na nim scenę, to w przyszłości bylibyśmy zmuszeni poszukać innej lokalizacji.
Koszty Święta Legnicy lawinowo rosły. LCK starał się szukać sponsorów, by ograniczyć wydatki z publicznej kasy, ale rachunek i tak był kłopotliwy. Wielu topowych artystów w ogóle nie chce występować na tego rodzaju koncertach, a ci, którzy godzą się podpisać kontrakt, żądają horrendalnych honorariów. Wyglądało więc na to, że lada chwila budżet trzydniowej imprezy na lotnisku przekroczy absurdalny poziom pół miliona złotych.
Spadała frekwencja podczas koncertów na lotnisku. Szczególnie fatalny pod tym względem był rok 2018, gdy ze względu na załamanie pogody legniczanie postanowili, mimo licznych pokus, zostać w domach. Dla organizatorów to był sygnał, że format wielkiego festynu na dni miasta przestaje być dla społeczeństwa atrakcyjny.
- Chcemy i musimy oglądać każdą wydawaną w LCK złotówkę – mówi dyrektor Szczepaniak. Zdecydował, że sensowniej będzie zainwestować w imprezę, która od lat jest marką Legnicy: Satyrykon.
Docelowo ma to być duży dziesięciodniowy festiwal multikulturalny, z widowiskami teatralnymi, imprezami kabaretowymi, stand-upami, koncertami. W tym roku Satyrykon będzie miał 9 dni. Rozpocznie się 26 czerwca od party z duetem DJ Kalwi & Remi i nocnego silent disco, podczas którego będzie można potańczyć ze słuchawkami na uszach. Na kolejne dni LCK zapowiada m.in. koncerty Miąższ, Margaret, występ Tomasza Jachimka i innych standuperów oraz satyrykonowy spacer z kuratorskim zwiedzaniem wystaw, podczas którego artyści będą opowiadali o swoich rysunkach. Przyjedzie uwielbiany przez legniczan Artur Andrus. Przygotowywany jest koncert piosenek Agnieszki Osieckiej. Część z tych atrakcji ma być biletowana, ale dyrektor Grzegorz Szczepaniak obiecuje rozsądne ceny. Tak jak w poprzednich latach, zabawie będzie towarzyszyć Funny Food, czyli tętniące życiem od rana do wieczora miasteczko z food truckami, serwującymi kuchnię z całego świata.
Do trzech dni zostaną rozbudowane wrześniowe Imieniny Ulicy. Impreza wyleje się na Rynek, gdzie stanie jedna ze scen. Pierwszego dnia popłynie z nich muzyka disco polo. Hitem drugiego będzie koncert Krzysztofa Cugowskiego z zespołem. Trzeci dzień – z Brathankami jako gwiazdą – będzie świętem pszczelarzy i działkowców. Na Imieniny Ulicy Grzegorz Szczepaniak obiecuje m.in. dwa spektakle teatrów ulicznych.
FOT. PIOTR KANIKOWSKI