Legnickie spotkanie z Leszkiem Millerem upewniło mnie, że Sojusz Lewicy Demokratycznej dogorywa lub już jest martwy. W dostojnej ciemnicy Klubu Nauczyciela czułem się tak, jakbym przyszedł na czuwanie przy zwłokach. Był tam też nieutulony w żalu prezydent Tadeusz Krzakowski.
Od prawie dwóch lat SLD ma po lewej stronie sceny politycznej konkurencję: partię młodą, więc zachowującą się często jak trzpiotka, nieobliczalnie i ryzykownie, za to do bólu świadomą swego seksapilu. W sztuce kokietowania obywateli Rzeczypospolitej młódka radzi sobie bez porównania sprawniej niż stara kokota. Chyba potrafię coś o tym powiedzieć, bo w ostatnim czasie obu udało się zaciągnąć mnie, potencjalnego wyborcę, na randkę. Spragnionych pikantnych szczegółów od razu uprzedzam, że dzieci z tego nie będzie a na trwały związek jestem zbyt wybredny. Ale ? jak mawiają Rosjanie – ?kupisz, nie kupisz, potargować warto’?.
Andrzej Rozenek, rzecznik Ruchu Palikota, na miejsce spotkania wybrał jasną, nowocześnie urządzoną salę konferencyjną w biurowcu Letia Business Center. Do schadzki z Leszkiem Millerem doszło w mrocznych i nieprzytulnych, choć odnowionych, wnętrzach Klubu Nauczyciela przy ul. Jordana. Rozenek miał za plecami pogodny niebiesko-pomarańczowy baner ruchu Europa+. Millera usadzono na tle nadzianych na stojak flag, jak na peerelowskiej akademii. Przysłonięty zielonym suknem prezydialnym stół mógł u starych działaczy budzić przyjemne skojarzenia z plenum lub egzekutywą ? w moich oczach wyglądał jak katafalk dla towarzysza przewodniczącego. A im dłużej trwało spotkanie, tym skojarzenie było silniejsze. O niebo lepiej prezentował się neutralny, ?goły? stolik przed Rozenkiem.
Może nie byłoby tak, źle, gdyby nie ponury, sztywny jak własne zwłoki Leszek Miller. Może wystarczyłby uśmiech, dawny błysk w oczach, kilka bon motów, jakiś rubaszny żarcik, żeby przełamać funeralny nastrój. Nic takiego się nie stało. Jeśli to rzeczywiście był lider SLD – człowiek, który ma poprowadzić tę formację do wyborów ? trudno polemizować z minorowymi nastrojami części działaczy. Kiedyś mówił, że mężczyznę poznać nie po tym, jak zaczyna, ale jak kończy. Czuję, że niebawem złośliwcy będą mu przypominać jego własne słowa.
Na spotkanie z Rozenkiem przyszli ludzie po trzydziestce i czterdziestce. Średnia wieku publiczności na spotkaniu z Millerem, według moich pobieżnych szacunków, mogła przekroczyć sześćdziesiątkę. Ten elektorat będzie wymierał. Zatem biologia wykończy SLD tak jak przetrzebiła podrzeszowskie wioski, z których młodzi wyemigrowali do miast.
Piszę to na przekór sondażowi poparcia dla partii politycznych, opublikowanemu kilka dni temu przez Rzeczypospolitą. Według Hommo Homini, gdyby wybory parlamentarne odbyły się teraz, SLD z 13-procentowym poparciem weszłoby do Sejmu. Pozwólcie państwo, że mimo wszystko będę jak niewierny Tomasz.
Piotr Kanikowski
PS: Nowy numer 24 Tygodnika Legnica- Lubin już jest w Państwa mieście. Życzymy miłej lektury i udanego weekendu.