Zdziwiłem się. Narodowcy już nie marzą, by na drzewach zamiast liści zadyndali komuniści. Nowym marzeniem Ruchu Narodowego są Jednomandatowe Okręgi Wyborcze. Takie cuda tylko z Pawłem Kukizem.
Jedynką na legnickiej liście komitetu Kukiz`15 będzie Robert Winnicki, były przewodniczący Młodzieży Wszechpolskiej i obecny prezes Ruchu Narodowego. Dotąd nie słynął z agitacji za Jednomandatowymi Okręgami Wyborczymi. Wyborcy kojarzą go raczej jako inteligencika w drucianych okularkach, który w programach publicystycznych z pozycji Polaka-katolika bronił białej rasy przed plagą lewaków, pedałów, Cyganów, Żydów albo, na przykład, uciekinierów z Syrii, desperacko poszukujących schronienia przed wojną na kontynencie europejskim. Wypowiadał się przeciwko papieżowi Franciszkowi, gdy ten krytykował Europę za zamknięcie się na uchodźców. Pisał: “Jako katolik Bogu dziękuję, że w sprawie wielomilionowej imigracji do Europy i kilku innych kwestiach, w których Franciszek głosi poglądy trącące lewicową poprawnością polityczną, nie obowiązuje mnie posłuszeństwo wobec biskupa Rzymu”.
Tak Robert Winnicki traktuje nakaz chrześcijańskiego miłosierdzia. Reprezentuje środowiska, według których w Polsce jest miejsce tylko dla Polaków – cała reszta to bydło, brudasy, śmieci, plugastwo i zagrożenie. Ciekawe, co myślą o Jezusie Chrystusie, który jadł z celnikami i prostytutkami, uzdrawiał trędowatych a Samarytan cenił bardziej od faryzeuszy.
Jeszcze w maju za cztery kluczowe dla przyszłości kraju zagadnienia Ruch Narodowy uważał zablokowanie wejścia Polski do strefy euro, odmowę ratyfikacji pakietu klimatyczno-energetycznego, zakazanie cudzoziemcom posiadania ziemi i neutralność w konflikcie rosyjsko-ukraińskim, przy jednoczesnym wsparciu dla języka polskiego na Kresach. Dziś jego szef idzie z Kukizem do Sejmu wprowadzać Jednomandatowe Okręgi Wyborcze.
Ruch Narodowy dogadał się z Pawłem Kukizem i na liście tzw. antysystemowców do parlamentu pojawi się więcej działaczy tej partii. W Zielonej Górze jedyną ma być na przykład wiceprezes RN Krzysztof Bosak.
Winnicki z Bosakiem łatwo nie mają. Część narodowców z Marianem Kowalskim – przegranym kandydatem na prezydenta RP – otwarcie okrzyknęła ich zdrajcami, którzy dla iluzji stołków w parlamencie postanowili porzucić niezłomne ideały i zbratać się z podejrzanym towarzystwem skupionym wokół Pawła Kukiza. Wewnątrz partii rośnie rokosz sprowokowany wyrzuceniem Kowalskiego z zarządu RN za krytykę Kukiza. “Może to osobiste wrażenie ale przyłączenie się do obozu wroga budzi we mnie wstręt. W końcu co szkodziło Żołnierzom Wyklętym zostać UBowcami? A jednak woleli nie jadać „ośmiorniczek” – komentuje woltę byłych kolegów Marian Kowalski.
Zaryzykuję tezę: gdyby Paweł Kukiz szedł do Sejmu nie po Jednomandatowe Okręgi Wyborcze ale po koperek i natkę pietruszki, to Winnicki z Bosakiem też byliby gotowi przyłączyć się do takiej wycieczki. Są bowiem święcie przekonani, że tylko w jego blasku mają sznsę przebić się do parlamentu oraz społecznej świadomości. Tylko udając fanatyków JOW-ów mogą zaistnieć w polityce jako poważni posłowie a nie liderzy ekscentrycznego planktonopodobnego ugrupowania bez żadnego wpływu na cokolwiek. Ponoszą tę owczą skórę do wyborów, a potem się zobaczy.
Piotr Kanikowski
RYC. GOOFY/ FACEBOOK.PL