Czy w dużej sprawie wolno zaufać państwu, które zawodzi w drobnej?
Od wprowadzenia w 2012 r. podatku od kopalin KGHM Polska Miedź wpłaciła z tego tytułu do budżetu państwa ponad 8 mld złotych. Trudno prześledzić los tych pieniędzy, choć przecież z grubsza wiadomo, na co zostały wydane. Jakaś część tej sumy trafiła na administrację, policję, prokuraturę, sądy, szkoły, drogi, zabytki, do beneficjentów programu 500+, etc. Musimy zaufać organom władzy, że odpowiedzialnie dzielą i racjonalnie wykorzystują wpływy z danin takich jak ta. Musimy.
Jednocześnie mamy świeży przykład, jak można sprzeniewierzyć wypracowane przez KGHM środki, tzn. użyć ich niezgodnie z przeznaczeniem i wbrew wspólnemu dobru – do podburzania społeczeństwa przeciwko konkretnej grupie zawodowej i w interesie jednej siły politycznej. Mam na myśli dużo skromniejszą od wspomnianych 8 mld zł sumę ok. 45 mln zł, wpłaconych przez KGHM do Polskiej Fundacji Narodowej. Zgodnie ze statutem PFN, te miliony miały być przeznaczone, aby promować Polskę – jej kulturę, historię i gospodarkę – na świecie. Okazało się, że między innymi z tych funduszy sfinansowano kontrowersyjną kampanię billboardową wymierzoną przeciwko pracownikom sądów. Za jej pomocą próbowano wzbudzić wśród Polaków nastroje, które ułatwią Prawu i Sprawiedliwości antykonstytucyjne zniesienie sędziowskiej niezawisłości oraz podporządkowanie sądów powszechnych, Sądu Najwyższego i Krajowej Rady Sądownictwa politykom obozu rządzącego.
W KGHM i innych spółkach Skarbu Państwa, które zrzuciły się na Polską Fundację Narodową, zostanie przeprowadzona kontrola NIK. Inspektorzy przyjrzą się też funkcjonowaniu Polskiej Fundacji Narodowej. Dobrze, bo tylko wyjaśniając do dna kulisy tej afery państwo, wymagające społecznego wsparcia także w dużo większych sprawach, może odzyskać zaufanie. Będzie to również sprawdzian politycznej niezależności władz NIK-u. Izba albo zda egzamin na piątkę, tak jak codziennie zdaje go Rzecznik Praw Obywatelskich, albo będzie traktowana jak atrapa w rodzaju zdewastowanego przez PO i PiS Trybunału Konstytucyjnego.
Piotr Kanikowski
FOT. PIOTR KANIKOWSKI
nie sama wilgoć rozkłada legniczanom trampki – są tu i czynne związki siarki