“Miejcie odwagę! Nie tę jednodniową,/ Co w rozpaczliwym przedsięwzięciu pryska,/ Lecz tę, co wiecznie z podniesioną głową/ Nie da się zepchnąć z swego stanowiska.” – śpiewała pod sądem grupa mieszkańców Legnicy.
Dużo skromniejsza od tłumu, który gromadził się w tym samym miejscu w sierpniu 2017 roku, gdy wierzono, że pod wpływem społecznych protestów Andrzej Duda nie podpisze niekonstytucyjnych ustaw podporządkowujących sądownictwo politykom.
We wtorkowy wieczór szedłem przez centrum miasta. Ludzie wracali z zakupów z eleganckimi torebkami od Douglasa, jedli lody, siedzieli po ogródkach piwnych, oglądali występy zespołów folklorystycznych w Rynku, fotografowali z komórek dzieci beztrosko bawiące się przy kurtynie wodnej i szykowali się na transmisję mundialu, z Rosji. Toczyło się normalne życie. A mi towarzyszyło wrażenie nierealności, bo to były przecież te czarne godziny, kiedy kończyła się w Polsce demokracja. Od razu przypomniał się słynny wiersz Miłosza „Campo di Fiori”, który tak bardzo nie podoba się Prawdziwym Polakom: „W Warszawie przy karuzeli,/ W pogodny wieczór wiosenny,/ Przy dźwiękach skocznej muzyki./ Salwy za murem getta./ Głuszyła skoczna melodia.”
Z perspektywy ogródka piwnego ci przed sądem robili wrażenie rozhisteryzowanych wariatów, zbzikowanych Kasandr wykrzykujących mechanicznie jak katarynka cztery słowa: „demokracja”, „wolność”, „Europa” i „konstytucja”. Z kolei patrząc od strony zgromadzenia na ul. Złotoryjskiej w stronę galerii handlowych i kawiarń widziało się głównie pustą tępą masę podniesioną przez aktualnie rządzącą partię do rangi zdrowej tkanki narodu i wspartą, na zachętę, żywą gotówką za samą prokreację.
Tylko nie potrafię ocenić, gdzie jest getto. Byłoby łatwiej się określić, gdyby policjanci wznieśli mur lub przynajmniej zmontowali granicę z metalowych barierek.
Piotr Kanikowski
Ela ma rację, zmian się nie bać;) – nie było dotąd bytu jakiegoś wartego szczególnej ochrony – raczej niebyt był i jest do nadal mocno odczuwalny.. a co do Legnicy – Małej Moskwy i jej populacji to też nie ma chyba co oczekiwać tam jakiejś powszechnej uświadomionej refleksji;) może tyle, że od karuzeli lepszy lans demokracji zrobiłby jej jakiś cyrk z kolorowymi klownami czy coś takiego;)
Porównanie niestosowne? Może. Ale świadome i celowe. Nie uwłaczam zamordowanym. Chciałbym tylko, aby ci “z karuzeli” zastanowili się chwilę nad dramatycznymi wydarzeniami ostatnich dni, bo one zmienią Polskę na lata.
Z całym szacunkiem dla Autora – porównanie jest co najmniej niestosowne. “Kończyła się w Polsce demokracja” nijak się ma do śmierci w getcie. Ta demokracja może wcale nie jest aż taka “demokratyczna”, skoro ludzie zwyczajnie ją olewają. Poza tym – zawsze się może odrodzić. Czego się nie da powiedzieć o zamordowanych ludziach.