Towarzyszące budowie Zbiorczej Drogi Południowej hasło „Ratujmy aleję lip” wydaje mi się dość bałamutne. Dlaczego?
To prawda: alei w takim kształcie jak obecnie, już nie będzie, bo przetnie ją na pół asfalt. Aby kontynuwać spacer w cieniu drzew trzeba będzie przedrzeć się przez sznur samochodów pędzących Zbiorczą Drogą Południową albo zawrócić. Położony w centrum miasta zakątek, które od dziesiątek lat był oazą ciszy i spokou, zatrują spaliny i hałas. Jeśli o to chodzi obrońcom lip, podzielam ich smutek i żal.
Myślę jednak, że przychodzi taki moment, kiedy opór traci sens i zamienia się w malkontenctwo, marudzenie, jałowe wyrzekanie. W przypadku Legnicy ten moment nastąpił, kiedy uprawomocniły się decyzje administracyjne w sprawie przebiegu Zbiorczej Drogi Południowej i pozwolenie na jej budowę. Jest wybrany wykonawca, trwają roboty ziemne i przekładanie sieci, za niespełna cztery miesiące – gdy ptaki opuszczą gniazda – ruszy wycinka drzew. Nie sądzę, by istniała siła mogąca powstrzymać ten walec.
A skoro tak, to zamiast kopać się z koniem, lepiej wykorzystać skumulowaną przy okazji protestu energię legniczan na coś pozytywnego. Na przykład na wyzbieranie dziesiatek pustych butelek i hałd śmieci, które leżą wzdłuż całej alei. Może warto skosić trawę i chaszcze, uporządkować zejście na brzeg Kaczawy, usunąć psie kupy? Może dałoby się utargować z miastem kilka wywrotek grysu, by zasypać liczne kałuże utrudniające spacery i przejażdżki rowerowe wśród lip? Może prezydent dałby się przekonać, by ustawić pod drzewami kilka ławek i koszy?
Byłoby świetnie, gdyby autorom hasła „Ratujmy aleję lip” udało się poderwać legniczan do takich działań. Na razie jednak jest jak zawsze: trochę krzyku, trochę nerwów i nic poza tym.
Piotr Kanikowski
Zdecydowanie popieram stanowisko autora.
Kondycja Legnicy nie jest na tyle dobra by stać było teraz miasto na kosztowne a mało efektywne utrzymywanie starych pomników przyrody. Miasto powinno teraz zdecydowanie stawiać tylko na funkcjonalność i poprawić szybko swoją komunikacyjną przepustowość.