W piątek wieczorem na autostradzie A4 w pobliżu Gliwic samochód osobowy wjechał w tył autokaru, którym drużyna Miedzi Legnica jechała na mecz z GKS Jastrzębiem Zdrój. Troje rannych helikoptery Lotniczego Pogotowia Ratunkowego przetransportowały do szpitali. Nie ucierpiał nikt z podróżujących autokarem. Pomimo tragedii, której byli świadkami, w sobotę piłkarze Miedzi wyszli na boisko i wygrali z GKS 2:0.
Kierowca autokaru przyhamował, gdy jadące przed nim samochody otarły się o siebie i zaczęły wytracać prędkość. Wówczas w jego tył uderzył inny samochód osobowy, z kobietą i dwójką dzieci w środku. Do zdarzenia zadysponowano aż trzy śmigłowce Lotniczego Pogotowia Ratunkowego, które zabrały rannych z samochodu osobowego do szpitali. Ratownicy reanimowali roczne niemowlę. Paweł Sasiela, rzecznik Miedzi Legnica poinformował, że nikt z piłkarzy nie ucierpiał. Po podstawieniu zastępczego autokaru zespół kontynuował podróż do Jastrzębia-Zdroju. W sobotę zawodnicy legnickiego klubu wyszli na boisko i w pięknym stylu wygrali z GKS-e
- Proszę mi wybaczyć, ale dzisiaj nic nie powiem o meczu – mówił poproszony o komentarz po wygranej trener Miedzi Wojciech Łobodziński. -Powiem o wczorajszej sytuacji, która wydarzyła się podczas naszej drogi. Moim zdaniem najważniejszy mecz w życiu dla niektórych odbył się wczoraj. Chłopcy zdali egzamin z bycia fantastycznymi ludźmi, bo mieliśmy wypadek i pierwszej pomocy udzielili zawodnicy. Bardzo ciężko było nam się dzisiaj zebrać do tego, żeby zagrać ten mecz. Tego w książkach nie uczą, jak trener ma się zachować w takiej sytuacji. Było to traumatyczne przeżycie dla zawodników, a oni pokazali ogromny charakter. Myślami jesteśmy z rodziną tych ludzi i modlimy się za nich.
FOT. B.HAMANOWICZ/ MIEDZLEGNICA.EU