Legnicka Specjalna Strefa Ekonomiczna rozgląda się za odpowiednim pomieszczeniem na swe biuro we Wrocławiu. W mediach pojawiły się sugestie, że że nowy prezes Rafał Jurkowlaniec i jego ludzie chcą mieć bliżej do pracy. Bzdurne. Prezes jak dojeżdża z Wrocławia do Legnicy, tak nadal będzie dojeżdżać. Inni pracownicy LSSE też. Biuro jest koniecne, by nie prowadzić biznesowych rozmów w restauracjach.
Pomysł wyszedł od firm, które prowadzą działalność na terenie legnickiej strefy. Gdy czasem zachodzi konieczność spotkania się z nimi we Wrocławiu, trzeba sie tułać po restauracjach lub szukać innych miejsc na rozmowę. Poza tym sam Rafał Jurkowlaniec nie ma zwyczaju prowadzenia życia towarzyskiego w pracy – zawsze bardzo wyraźnie rozgraniczał te sfery. Niewielkie stałe biuro, z biurkami i stołem konferencyjnym ale bez stałych pracowników, rozwiązałoby ten problem.
Jak zapewnia Dagmara Turek-Samól, nowa dyrektor Departamentu Komunikacji i Promocji LSSE, chodzi o dwa małe pokoje. W jednym stałyby trzy lub cztery biurka, a drugie pomieszczenie służyłoby jako salka konferencyjna. W razie potrzeby, pracownicy strefy mogliby przyjechać z Legnicy z laptopami, podłączyc się do sieci, odbyć biznesowe spotkanie, i wrócić do głównej siedziby LSSE. Nikt nie myśli, by tworzyć we Wrocławiu gabinetu dla Jurkowlańca czy miejsca pracy dla jego wrocławskich pracowników.
- Bycie w Legnicy jest sprawą naturalną – mówi Dagmara Turek-Samól. I zwraca uwagę, że inne strefy ekonomiczne dawno pootwierały swe przedstawicielstwa poza głównymi siedzibami. Tak jest, jak twierdzi z Wałbrzyską Specjalną Strefą Ekonomiczną InvestPark, która ma biuro we Wrocławiu, czy ze śląską strefą z czterema lokalami w cz czterech miastach poza Katowicami.
Plany nowego zarządu LSSE zakładają dynamiczny rozwój strefy i powiększenie jej o nowe obszary. Potencjał spółki – z dużymi, bardzo korzystnie zlokalizowanymi działkami – jest ogromy.
FOT. LEGNICKA SPECJALNA STREFA EKONOMICZNA