Prezydent Tadeusz Krzakowski nie oglądał w TVP2 reportażu, w którym obwinia się go o tolerowanie nieprawidłowości w Pogotowiu Opiekuńczym w Legnicy. Wbrew tezom stawianym przez przedstawicieli Biura Rzecznika Praw Dziecka i Pawła Kaźmierczaka – autora materiału – zapewnia, że dobro dzieci nie jest zagrożone. – Ono jest w centrum naszej troski – mówi.
We wtorkowy wieczór w “Magazynie Ekspresu Reporterów” został wyemitowany reportaż Pawła Kaźmierczaka “Codziennie płaczemy” o Pogotowiu Opiekuńczym w Legnicy. Przywołując raport z kontroli przeprowadzonej przez Dolnośląski Urząd Wojewódzki, opinie urzędników z Biura Rzecznika Praw Dziecka, relacje pracowników oraz byłej podopiecznej placówki dziennikarz TVP kreśli obraz bezwzględnej instytucji, w której krzywdzi się dzieci i łamie ich prawa. Padają przykłady. Najbardziej bulwersujący to przypadek dziewczynki, której umarła mama – żeby nie rozpaczała, kazano jej terapeutycznie szorować schody w budynku. Kaźmierczak cytuje też fragment mejla mówiącego o tym, że dzieci, które buntują się przeciwko terrorowi, są wysyłane na badania do szpitali psychiatrycznych.
Przed kamerami wypowiedziała się Beata Sobocińska, dyrektor Zespołu Edukacji i Wychowania w Biurze Rzecznika Praw Dziecka. Biuro przed telewizją dostało skargę na Pogotowie Opiekuńcze w Legnicy i skontrolowało jego działalność: – Lista zarzutów była długa i wskazująca na poważne naruszenia praw dziecka. Funkcjonowanie tego domu było oparte o restrykcyjne zakazy, nakazy, zabieranie dzieciom telefonów, ograniczanie kontaktów z rodziną. Dla mnie zupełnie szokującą dyspozycją pani dyrektor było to, że dzieci, które trafiają do szpitala, nie są odwiedzane przez wychowawców – mówi Beata Sobocińska.
Barbara Ryczek, dyrektor Pogotowia Opiekuńczego w Legnicy, w rozmowie z Pawłem Kaźmierczakiem podkreślała, że wskazane nieprawidłowości zostały wyeliminowane. W materiale TVP2 została przedstawiona jako jeden negatywny bohater. Jako drugiego negatywnego bohatera “Magazyn Ekspresu Reporterów” wskazał Urząd Miasta w Legnicy z Tadeuszem Krzakowskim na czele, bo prezydent zwleka z jej odwołaniem. Zdaniem wiceprezydenta Krzysztofa Duszkiewicza to pochopne i krzywdzące wnioski. – Placówkę kontrolowało sporo instytucji, m.in. Dolnośląski Urząd Wojewódzki we Wrocławiu, którego raport jest przywołany w reportażu. Wnioski z kontroli są wdrażane – twierdzi Duszkiewicz.
Razem z prezydentem Tadeuszem Krzakowskim czeka na raport z rekontroli. Dokument ma być gotowy lada dzień. Niezwłocznie po zapoznaniu się z raportem będą podejmowane decyzje.
- To paskudna sprawa – wie już dziś prezydent. Uważa, że u jej podstaw leży głęboki konflikt pracowniczy. Powtórzone dwa razy przez dziennikarzy pytanie, jak próbował ten konflikt rozwiązać, Tadeusz Krzakowski dwa razy pozostawił bez odpowiedzi. Za to zaznaczył, że od początku z niepokojem obserwuję, jak dorośli ludzie walczą ze sobą. I zadeklarował: – Będziemy podejmowali działania, które będą chroniły prawa dzieci. Ich dobro jest w centrum naszej troski.
W porządku obrad poniedziałkowej sesji Rady Miejskiej jest m.in. rozpatrzenie skargi na działalność dyrektor Pogotowia Opiekuńczego w Legnicy.
FOT. PIOTR KANIKOWSKI
Panie Prezydencie, obserwowanie z niepokojem jak walczą ze sobą dorośli ludzie, to reakcja charakterystyczna i odpowiednia dla dzieci, kiedy rodzice się kłócą. Zresztą, cały szereg kolejnych urzędników, w tej sprawie, już od wielu lat, stosuje podobny rodzaj reakcji infantylno-obronnych. Dyrektorka Ryczek zapewniała, że z pokorą zostały wyeliminowane nieprawidłowości (w tym miejscu muszę poczynić komentarz, że najlepszy i najskuteczniejszy sposób eliminowania nieprawidłowości przez dyrektorki, to wyeliminowanie dziecka z placówki, poprzez pospieszne przewiezienie go do innej, najlepiej odległej), dyrektor wydziału tłumaczył natomiast, że nie zna faktów złego traktowania dzieci ale zarządził rekontrolę i oczekuje na jej wyniki, tzn. czy i w jakim stopniu, zostały zrealizowane zalecenia poprzedniej kontroli. Była ale wieloletnia prezydent Purgal, tłumaczyła natomiast, przed kamerą TVN-u, że po prostu nie wierzy, żeby w placówce mogły dziać się, te wszystkie złe rzeczy, o których mówiono, a nowy pan prezydent, który przejął stery, już wdraża się w odpowiednie traktowanie i układanie papierów, tak żeby wszystko grało, bo wprawdzie wnioski z wielu kontroli, są pochopne o krzywdzące, ale jednak są wdrażane. Natomiast nasz prezydent powiedział, że dobro dzieci nie jest zagrożone, tym samym wyznacza dla dzieci, minimalne cele opiekuńczo-wychowawcze. To, że dzieci bronią się przed zagrożeniem, z którym nie mogą sobie poradzić, zamykając oczy, aby go uniknąć, jest normalne ale to, że robią podobnie dorośli, w dodatku osoby, które sprawują różne funkcje opiekuńcze, czy służbę, także wobec tych dzieci, za co otrzymują niezłe wynagrodzenie, jest już NIE DO PRZYJĘCIA, a często wręcz karygodne. Dojrzałym urzędnikom różnego szczebla, życzę odwagi w podejmowaniu decyzji, tylko z miłości do dzieci.
Tak kpiny że 3 baby mogą w imię prywatnych interesów zniszczyc dyrektora i placówkę!!!
To są kpiny, nie wiem jak to nazwać co się dzieje