Po raz czwarty w tej kadencji Rada Miejska Legnicy nie udzieliła absolutorium prezydentowi Tadeuszowi Krzakowskiemu – mimo dobrze wykonanego budżetu za 2017 r., sukcesów w pozyskiwaniu funduszy unijnych i ograniczeniu deficytu. Także pomimo pozytywnej opinii Regionalnej Izby Obrachunkowej, komisji rewizyjnej oraz komisji budżetu i finansów. Nie pomogły apele o przyzwoitość.
Dwa razy na mównicę wchodził Zbigniew Bytnar. Raz jako przewodniczący Klubu Radnych Prawa i Sprawiedliwości argumentował, dlaczego Tadeusz Krzakowski nie zasłużył na absolutorium. Kilkanaście minut później jako przewodniczący komisji rewizyjnej Rady Miejskiej Legnicy mówił, dlaczego Tadeuszowi Krzakowskiemu absolutorium się należy. Było to dosyć zabawne.
Zdaniem Bytnara – szefa komisji rewizyjnej – prezydent właściwie zrealizował założeniu budżetu za 2017 rok, co dodatkowo wykazała pozytywna opinia Regionalnej Izby Obrachunkowej. W tej roli radny rekomendował radzie głosowanie za absolutorium Krzakowskiego. Zdaniem Bytnara – przewodniczącego klubu PiS – o absolutorium nie może być mowy, bo słabo wygląda sprzedaż mieszkań komunalnych, kamienice w mieście potrzebują remontów, niewiele powstaje lokali socjalnych, nie ruszyła przebudowa placu Słowiańskiego i w ogóle reprezentowana przez prezydenta “wizja rozwoju Legnicy stoi w sprzeczności z wizją PiS-u”.
Jarosław Rabczenko, lider Platformy Obywatelskiej, zarzucał Tadeuszowi Krzakowskiemu brak dialogu z radnymi i z mieszkańcami Legnicy, przez co dochodzi do tak nietrafionych wydatków z budżetu miasta jak zakup donic na ul. Jaworzyńską. Krytykował prezydenta za równie kosztowny, co nieefektywny system sterowania ruchem drogowym, opóźnienie w realizacji Legnickiego Roweru Miejskiego, naprawianie świeżo otwartej Zbiorczej Drogi Południowej.
Wojciech Cichoń, przewodniczący Klubu Radnych Tadeusza Krzakowskiego, zwracał uwagę, że podstawą decyzji o skwitowaniu powinny być dokumenty finansowe.
- Mimo, że z pobudek politycznych wypowiadacie negatywne słowa pod adresem prezydenta – jesteście dumni z tego, co się w Legnicy dzieje – mówił do opozycji. Podkreślał również otwartość i bezpośredniość, jaka wyróżnia kontakty prezydenta z mieszkańcami. Sugestie, że Tadeusz Krzakowski unika dyskusji, boi się kontaktów z legniczanami, Cichoń uznał za nonsensowne.
Za udzieleniem absolutorium przekonywał też Ignacy Bochenek, po swym wystąpieniu nagrodzony przez urzędników prezydenta brawami. – Oddajcie papieżowi co papieskie – apelował. Dużo mocniej zabrzmiało jednak wystąpienie Ryszarda Kępy, który sam się określił jako matuzalem Rady Miejskiej Legnicy. Przypominał czasy, kiedy absolutorium było sprawą święto i pomimo politycznych waśni nie odmawiano go nikomu, kto dobrze realizował budżet.
- Byliśmy przyzwoici – mówił Kępa o tamtych latach. – Jest maj, czas matury. Prezydent Tadeusz Krzakowski dostał zadanie z matematyki. I pan prezydent tę maturę z matematyki zdał bardzo dobrze. A jednak niektórzy mówią: “No tak, ale ma brzydkie pismo”. “Kolor długopisu nam się nie podoba”. “Ma zły ubiór”.
Jego prośba, o odpowiedzialność i o sprawiedliwość, nie znalazła posłuchu. Tadeusz Krzakowski potrzebował do skwitowania 12 głosów. Dostał 8 (od radnych ze swojego klubu, od Ignacego Bochenka i Benedyklta Ksiądzyny z Porozumienia dla Legnicy oraz od dwojga niezależnych: Grażyny Pichli i Piotra Żabickiego). PiS w całości (bez nieobecnego Stanisława Kota) zagłosował przeciw absolutorium dla prezydenta (8 głosów). Radni Platformy Obywatelskiej i Mirosław Jankowski wstrzymali się od głosu.
Przed głosowaniem prezydent Tadeusz Krzakowski stanął na mównicy: – Bez względu na to, co się wydarzy, to mieszkańcy są moimi pracodawcami. I ufam, że mają pełną wiedzę o tym, co się dzieje na tej sali. Nie dadzą się zakłamać negatywnymi politycznymi wystąpieniami.
FOT. PIOTR KANIKOWSKI