Premiera tej legnicko-opolskiej koprodukcji na czternaście aktorek i Mirosława Zbrojewicza w roli tytułowej była pierwszą w legnickim sezonie teatralnym 2020/2021. Była też pierwszą legnicką realizacją na żywo w warunkach pandemii. Nic nie było zatem ani normalnie, ani jak zwykle. Zarówno na scenie, jak i na widowni. Będzie się można o tym przekonać już w nadchodzący weekend (23, 24 i 25 października, godz. 19.00) na Scenie Gadzickiego.
“Król Lear” jest jednym ze szczytowych osiągnięć Szekspira, dramatem-legendą. Z arcydziełem łączy się ogromna tradycja kulturalna, nie tylko sceniczna, ale także np. filmowa (wybitne ekranizacje Grigorija Kozincewa, Petera Brooka i Akiry Kurosawy). Fabuła dramatu bywa przedmiotem rozlicznych interpretacji, nieraz skrajnie różnych, lecz zgodnych co do jednego: wizja Szekspira to jedno z najgłębszych, a zarazem najbardziej pesymistycznych studiów ludzkiej natury. W polskiej tradycji teatralnej tytułową postać grali artyści najwyższej miary, tacy jak m.in.: Gustaw Holoubek, Jerzy Trela, Andrzej Seweryn, Daniel Olbrychski, Zbigniew Zapasiewicz.
Spektakl wg pomysłu i w reżyserii Anny Augustynowicz jest inscenizacją à rebours. Odmiennie niż miało to miejsce w teatrze elżbietańskim, w którym wszystkie role odgrywali mężczyźni, na scenie królować będą kobiety – po siedem aktorek obu kooperujących scen. Jedynie w roli tytułowej, niemal symbolicznie, ostatni przedstawiciel odchodzącego świata patriarchatu. Zaskoczeniem jest także pojawienie się na scenie postaci, których nie ma u Szekspira. To Jowisz (Katarzyna Dworak), Junona (Magdalena Maścianica) i Minerwa (Katarzyna Osipuk), czyli tzw. Trójca/Triada Kapitolińska. Reprezentują one świat ludzkich namiętności komentując i wpływając na losy bohaterów dramatu słowami zaczerpniętymi od pobocznych postaci sztuki.
- Szekspir odwołuje się do świata przedchrześcijańskiego i odkrywa autorytarny mechanizm sprawowania władzy, który dziś nazywamy populizmem. Miłość do władzy staje się wówczas równa miłości do wojny, a ta niesie skutki dla każdego z nas. Inspiracją jest tu książka Jamesa Hillmana “Miłość do wojny”, która przywołuje cytat z “Króla Leara”: “Czym muchy w rękach rozbrykanych chłopców, tym my we władzy bogów: uśmiercają nas dla zabawy” – objaśniała Anna Augustynowicz.
Dariusz Kosiński, Tygodnik Powszechny: “Legnicki „Król Lear” nie jest teatrem absurdu, lecz tragikomedią, w której do łask wraca pierwszy człon nazwy. Bez patosu i wzniosłości odsłonięty i dany do przeżycia zostaje tragiczny aspekt naszej egzystencji, osadzony nie w heroicznych aktach, burzy pożądań czy intrygach chciwości, ale w głupim, drobnym błędzie, w wypowiedzianym lub nie słowie, w zrobieniu czegoś, bo można, choć wcale nie trzeba. To nie jest przedstawienie łatwe. Nie jest też przyjemne. Ale z pewnością można wobec niego użyć słowa, które w odniesieniu do teatru pojawia się rzadko: to jest przedstawienie mądre.”
Piotr Kanikowski, 24legnica.pl: “W trakcie dwugodzinnego spektaklu postać kreowana przez Mirosława Zbrojewicza przechodzi od buntu do kapitulacji, od pychy do pokory, od poczucia niezawinionej krzywdy do wzięcia na siebie odpowiedzialności za zło. Z tej perspektywy oglądamy wszystkie wydarzenia “Króla Leara” – nie tylko te dotyczącego relacji władcy z córkami i dworem, ale także intrygi Edmunda, ucieczkę Edgara, oślepienie Gloucestera, wojnę i ostateczny rozpad świata. Choć wpięty w skoroszyt scenariusz, tandetna korona podklejona od spodu gąbką, okulary, które wkłada do czytania nie pozwalają zapomnieć, że to tylko teatr, aktor traktuje swą rolę jako coś rzeczywistego, prawdziwego, intymnego i zarazem bardzo uniwersalnego. Tkwi w środku szekspirowskiego uniwersum jak pestka w brzoskwini.”
Henryk Mazurkiewicz, Teatralny.pl: ”Wystawiony w Legnicy “Król Lear”, jak każde prawdziwe arcydzieło, wciąż zadziwia, a niekiedy wręcz przytłacza swoją aktualnością. Zarówno na płaszczyźnie preparowania indywidualnych tragedii, jak też dramatycznych losów całych zbiorowości. Bohaterowie tej legnicko-opolskiej koprodukcji przez cały czas czują się obserwowani, a to przez siły wyższe, a to przez publiczność, a to przez pozostałych bohaterów. Dlatego też zawsze grają, zgrywają się, udają.”
UWAGA! Mimo zaostrzenia rygorów sanitarnych, w tym ograniczenia liczby miejsc na widowni, bilety zakupione online oraz w kasie teatru zachowują swoją ważność. Istnieje jednak prawdopodobieństwo konieczności zmiany wyznaczonych pierwotnie miejsc na widowni. Z tych samych przyczyn teatr zmuszony jest anulować wszystkie niezrealizowane wcześniej rezerwacje.
Grzegorz Żurawiński, @kt Legnicka Gazeta Teatralna
FOT. KAROL BUDREWICZ