- Definitywnie nie – odpowiada Leszek Dobrzyniecki, legnicki konserwator zabytków, na pomysły ozdobienia elewacji odnowionego dworca kolejowego napisem “Legnica”. Odrzucił projekty graficzne przedstawione mu przez PKP. Prezydent i radni jego klubu, którym bardzo zależy na wizualnej identyfikacji budynku z miastem, nie tracą nadziei, że konserwator da się jeszcze przekonać.
- Jeszcze w trakcie remontu dworca zwracaliśmy się do konserwatora zabytków w tej sprawie – mówi Bartłomiej Sarna, rzecznik prasowy PKP S.A. we Wrocławiu. – Zgodnie z obietnicami złożonymi przedstawicielom pana prezydenta, zaproponowaliśmy kilka wizji umieszczenia nazwy miasta na budynku.Z legnickiej delegatury Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków otrzymaliśmy odpowiedź, że to niemożliwe.
2 lipca w piśmie adresowanym do wrocławskiego Oddziału Gospodarowania Nieruchomościami PKP konserwator Leszek Dobrzyniecki argumentuje, że dzięki drobiazgowo przeprowadzonej modernizacji budynek dworca odzyskał oryginalny wygląd. “Wprowadzenie napisu z nazwą stacji, który historycznie nie występował na zabytku, stanowić będzie znaczące odejście od przywróconego w ostatnim czasie stanu pierwotnego. pomysł umieszczenia nazwy stacji na budynku dworca doczekał się nieudanej realizacji, która znana jest z zachowanych zdjęć z lat 60 i 70 XX wieku. Warto zwrócić uwagę, ze sposób zakomponowania dworca nie był dostosowany do umieszczenia na nim dodatkowych elementów, w tym też napisów”.
Radny Wojciech Cichoń zwraca uwagę, że na dworcu PKP w stolicy Dolnego Śląska, odnowionym z taką samą pieczołowitością co legnicki, jest napis “Wrocław Główny”.
- Umieszczenie nazwy miasta na budynku w Legnicy też by nikomu nie szkodziło – uważa Wojciech Cichoń. Radny nie widział wizualizacji, jakie PKP przedłożyło konserwatorowi zabytków do akceptacji. Ale zgaduje, że być może wystarczy zrobić lepsze projekty, bardziej dopasowane do architektury obiektu.
Za swego sprzymierzeńca w tej sprawie radni uznają kolejową spółkę. Obowiązuje ją bowiem uchwała zarządu PKP z 14 lutego 2012 roku, nakazująca “wdrażanie Systemu Identyfikacji Wizualnej” “w ramach realizowanych remontów i modernizacji dworców kolejowych”. Oznacza to, że legnicki dworzec także musi być “podpisany”.
Leszek Dobrzyniecki powtarza, że jego sprzeciw jest ostateczny. Dla czyjegoś – jak mówi – “widzimisię” , zdania nie zmieni. Osobiście sprawował nadzór konserwatorski nad remontem legnickiego dworca.
- Bardzo nam zależało, by doprowadzić ten obiekt do stanu autorskiego. I chcielibyśmy, aby w takiej czystej postaci pozostał już na wieki – mówi Leszek Dobrzyniecki. - Upstrzenie go kolejnymi napisami nie ma sensu. Jedno ustępstwo prowokowałoby do kolejnych. Ta “Legnica” na murze jest zupełnie niepotrzebna.
Jeśli władzom tak bardzo zależy, konserwator dopuszcza umieszczenie przed dworcem odpowiednio wkomponowanej w otoczenie tablicy z napisem “Legnica” i, na przykład, planem miasta.
FOT. PIOTR KANIKOWSKI