Dentysta z Antafogasty, który w obawie przed zapyleniem swego podwórka blokował transport koncentratu miedzi z nowej kopalni KGHM w Sierra Gorda do portu, ostatecznie przegrał w sądzie. Sąd Najwyższy uznał, że polski inwestor dopełnił wszelkich procedur dotyczących ochrony środowiska, uzyskane zezwolenia są zgodne z chilijskim prawem i ważne.
Antafogasta to portowe miasto nad Oceanem Spokojnym, gdzie urobek z kopalni w Sierra Gorda ma być przeładowywany na statki. Dentysta, którego posesja sąsiaduje z magazynem KGHM, poskarżył się w sądzie, że może przy tym dojść do zapylenia jego podwórka i w lutym doprowadził do cofnięcia Polakom pozwolenia na transport oraz przeładunek koncentratu ze względu na zagrożenie dla środowiska.
KGHM i jego partnerzy odwołali się od tej decyzji do Sądu Najwyższego w Santiago. 4 sierpnia wydany został ostateczny i prawomocny wyrok w sprawie pozwoleń na transport koncentratu.
- Cierpliwość popłaca – mówi Herbert Wirth, prezes KGHM Polska Miedź. Spółka od lutego czekała na rozstrzygnięcie sporu. Gdyby wyrok Sądu Najwyższego w Santiago był dla niej niekorzystny, musiałaby poszukać alternatywnego dostępu do oceanu.
- Od początku wierzyliśmy w to, że robimy wszystko dobrze, nie łamiemy przepisów. Mamy potwierdzenie z sądu, że tak było – mówi Herbert Wirth.
Obecnie spółka Sierra Gorda SCM w ścisłej współpracy z partnerami logistycznymi ATI oraz FCAB finalizuje budowę nowoczesnego magazynu oraz infrastruktury załadunkowej do transportu koncentratu miedzi przez port Antofagasta. Spółka opracowała także tymczasowy, alternatywny plan transportu zapewniający ciągłość dostaw koncentratu do odbiorców.
Zarząd KGHM Polska Miedź S.A. potwierdza wolę długoterminowego zaangażowania Spółki na rzecz inwestycji w Chile oraz w Region Antofagasta. Zapewnia, że działalność Sierra Gorda będzie istotnym filarem rozwoju społecznego regionu oraz całego kraju. Od początku istnienia projektu Sierra Gorda, spółka dokłada wszelkich starań aby projekt był realizowany zgodnie z najlepszymi chilijskimi oraz międzynarodowymi standardami.
Z końcem lipca KGHM uruchomił produkcję miedzi w kopalni Sierra Gorda. To obecnie największy projekt górniczy na świecie. Zainwestowano w niego ok. 4 miliardy dolarów. W szczytowym okresie przy budowie kopalni pracowało 10 tys. ludzi.
Na środku chilijskiej pustyni powstała odkrywka, w której docelowo mają być produkowane 64 uncje złota, 220 tys. ton miedzi i 25 mln funtów milibdenu rocznie. Żywotność kopalni zaplanowano na 23 lata, ale w sąsiedztwie znajdują się złoża umożliwiające przedłużenie tych planów.
Przedsięwzięcie jest gigantyczne. Dla potrzeb kopalni zbudowano trzy stacje pomp i 143-kilometrowy rurociąg, którym tłoczona jest woda morska. W sąsiedztwie odkrywki powstał zbiornik na 190 tys. ton wody morskiej, potrzebnej m.in. do flotacji. Inny zbiornik, na odpady poflotacyjne, ma 4 km szerokości i 6 km długości.
Sama odkrywka będzie mieć docelowo średnicę 2,5 kilometra. Obecnie eksploatacja odbywa się na poziomie 180 metrów pod powierzchnią. Docelowa głębokość kopalni to 900 metrów.
Do transportu urobku używa się w Sierra Gorda ciężarówek-gigantów, zabierających jednorazowo po 303 tony ładunku. Każda ma prawie 16 metrów długości, ponad 7 metrów wysokości i ok. 9 metrów szerokości. w odkrywce pracuje 38 takich aut.
Obecnie w Sierra Gorda jest zatrudnionych 4 tys. osób. Docelowe zatrudnienie, to 1,9 tys. ludzi.
- Połowa to będą nasi pracownicy, reszta będzie pochodzić ze spółek subkontraktowych – mówi Herbert Wirth.
Ze względu na uciążliwość pracy w Sierra Gorda (pustynia, daleko od wszystkiego), górnicy z Zagłębia Miedziowego nie palą się do wyjazdu do Chile. Euforii nie widać, bo to ekstremalne wyzwanie, praca dla ludzi lubiących przygody, pasjonatów. Takich jak młodzi inżynierowie z konkursu “Kopalnia talentów”, którzy wygrali staż, wyjechali do Chile i podobno świetnie się tam sprawdzają.
FOT. PIOTR KANIKOWSKI