W Legnickim Centrum Kultury dobiegają końca dwudniowe warsztaty dubbingu, podczas których profesjonaliści zajmujący się podkładaniem głosu uczą, jak się to robi. Dziś zajęcia prowadzili m.in. aktorzy Beata Kawka i Piotr Grabowski.
Warsztaty to jedna z imprez towarzyszących Letniej Akademii Filmowej. Nie wystarczą, by zawodowo zająć się dubbingiem, ale mogą stanowić punkt wyjścia dla osób, które chciałyby coś robić w tym kierunku. Poza tym – jak przekonuje Beata Kawka – poznane podczas zajęć techniki relaksacji, emisji głosu czy podstawy aktorstwa można wykorzystać w codziennym życiu, chociażby podczas… małżeńskiej sprzeczki.
- Ta grupa zrobiła fenomenalne postępy – chwaliła warsztatowiczów Ewa Kania, która prowadziła zajęcia w Legnicy. – Wczoraj po raz pierwszy stanęli przed mikrofonem, próbowali czytać tekst. Zagraliśmy całe sceny trudnego filmu i okazało się, że świetnie sobie radzą.
- Aktorstwa nie da się nauczyć w trzy godziny. Ale na pewno takie zajęcia pozwolą nabrać świadomości – uważa Piotr Grabowski.
Jakie znaczenie w dubbingu ma barwa głosu?
- Kolosalne – mówi Beata Kawka. – W polskiej wersji językowej filmu głos postaci musi być jak najbardziej zbliżony do oryginału.
Choć zdarzają się wyjątki. W polskiej wersji “Epoki Lodowcowej”, Diego i Sid mówią głosami podobnymi do oryginałów, ale Manfred nie. W tym przypadku udało się przekonać wytwórnię, by zgodziła się na dubbing w wykonaniu Wojciecha Malajkata.