Aranżując wystawę “There will be blood…” w Akademii Rycerskiej kurator Piotr Rybaczyk zestawił zdjęcie menstruującej dziewczyny z wizerunkami Matki Bożej i świętych. Wybuchł skandal. Organizatorów ekspozycji posądzono o obrazę uczuć religijnych i godności kobiet. Protest wszczęli katolicy, ale już przyłączyli się do nich muzułmanie i żydzi.
Protest koordynują Adam Wierzbicki z Prawa i Sprawiedliwości oraz Barbara Mikuła z Klubu Gazety Polskiej. Stowarzyszenia i organizacje katolickie podpisują się pod pismem, które ma zostać odczytane na poniedziałkowej sesji rady miejskiej. Adam Wierzbicki twierdzi, że poza katolikami, dotknięci poczuli się również przedstawiciele innych religii.
- Już trafił do nas protest z gminy muzułmańskiej. Dostajemy też sygnały oburzenia ze strony gminy żydowskiej. Legnica zaczyna być odbierana jako najmniej tolerancyjne miasto w Polsce. Odrobienie wizerunkowych szkód, jakie spowodowała ta wystawa, zajmie lata – uważa Adam Wierzbicki.
Według niego za skandal odpowiada nie tylko Zbigniew Kraska, dyrektor Galerii Sztuki, ale też prezydent Tadeusz Krzakowski, jako osoba sprawująca kuratelę nad wydarzeniami kulturalnymi w mieście. Poza protestem na sesji, zapowiadane jest złożenie do prokuratury doniesienia w sprawie profanacji symboli religijnych. I publiczna modlitwa w miejscu ekspozycji.
Wystawa jest pokazywana w Akademii Rycerskiej od ponad miesiąca, jednak dopiero teraz, po wypowiedziach oburzonych działaczy katolickich, zrobiło się o niej głośno. Głośno do tego stopnia, że Kazimierz Michał Ujazdowski – były minister kultury i kandydat PiS-u na europosła – przyjechał dziś do Legnicy, aby zobaczyć ekspozycję na własne oczy i oznajmić do kamer, że nie ma ona nic wspólnego ze sztuką, jest aktem destrukcji i narusza kobiecą godność.
Protest trwa od kilku dni. Oburzenie budzi czerwony ołtarzyk z dużym zdjęciem miesiączkującej dziewczyny w majtkach pobrudzonych krwią. Otaczają je podniszczone plakaty z Matką Bożą, Świętą Rodziną, świętym Józefem czy świętą Teresą. Krew na wacikach. Artystyczna biżuteria, która miała być głównym elementem instalacji, a tymczasem prawie w ogóle się o niej nie mówi. Wisiory, naszyjniki, brosze nawiązują do tematu menstruacji. Czasem robią to w dość bezpośredni sposób, jak “Kobiece Brzemię” Karoliny Bik – praca pokazująca w formie zmysłowego naszyjnika ilość krwi, którą miesiączkująca kobieta traci w jednym roku. Można w tej biżuterii i towarzyszącej jej aranżacji dostrzec refleksję nad cudem życia, tajemnicą życia, świętością macierzyństwa, potęgą kobiecej płodności lub tragedią bezpłodności. Tak przynajmniej spogląda na wystawę w Akademii Zbigniew Kraska – dyrektor legnickiej Galerii Sztuki. Według niego, w “There will be blood…” nie ma nic obrazoburczego ani kontrowersyjnego. Jest pewien, że nie doszło do obrazy uczuć religijnych.
- Ta krew jest użyta słusznie i adekwatnie – mówi Zbigniew Kraska. Zazdrości kuratorowi Piotrowi Rybarczykowi z Galerii La Basilica w Barcelonie świeżego, ciekawego spojrzenia na temat, który w historii sztuki przewija się od dawna. – Na miejscu wszelkich obrońców katolicyzmu dobrze bym się zastanowił przed zabraniem głosu, bo wystawa gloryfikuje dokładnie to samo, co oni mają wypisane na swych sztandarach: ochronę życia.
“ “There will be blood…” to nie pierwsze kulturalne wydarzenie w Legnicy, które wywołało takie zainteresowanie wśród katolików. Zaledwie kilka miesięcy temu to samo środowisko domagało się odwołania dyrektora Legnickiego Centrum Kultury za współorganizowany przez LCK koncert satanistycznego zespołu. Też było doniesienie do prokuratury i dużo szumu na sesjach. Tamta sprawa rozeszła się po kościach.
FOT. GALERIA SZTUKI W LEGNICY