Działający od blisko roku legnicki system monitoringu miejskiego sprawia, że coraz więcej wandali, przestępców i chuliganów jest zatrzymywanych przez policję na gorącym uczynku. Legniczanie czują się bezpieczniej. Kamery bowiem czuwają przez całą dobę.
W minionym roku monitoring zarejestrował przeszło 1150 zdarzeń. Dzięki temu ujęto przestępców włamujących się do kiosków, samochodów, niszczących mienie, nawet symulujących wypadek. Najwięcej zdarzeń nagannych dotyczy zakazanego spożywania alkoholu w miejscach publicznych. Ale z usług naszego monitoringu korzystały także służby zajmujące się bardzo poważnymi przestępstwami. Te działania są objęte ścisłą tajemnicą.
Kamery obserwują miasto przez 24 godziny na dobę. Obraz przekazują do Głównego Centrum Monitorowania w siedzibie Straży Miejskiej przy al. Rzeczypospolitej 3, a także do Lokalnego Centrum Monitorowania (centrum podglądu) w budynku policji przy ul. Staffa 2.
- Najwięcej zdarzeń odnotowujemy na drugiej zmianie – mówi Konrad Szczepański, koordynator ds. monitoringu legnickiej Straży Miejskiej. – 80 procent wszystkich to spożywanie alkoholu w miejscach publicznych. Dzięki monitoringowi wyeliminowaliśmy to zjawisko m.in. z Rynku, wałów nad Kaczawą i innych miejsc.

Teraz osoby trunkowe, zanim wyciągną butelkę na ławce, mocno się zastanawiają, czy warto ryzykować mandat. Kamery, jak już wspomnieliśmy, to także świetny bat na złodziei, czy wandali. Oto kilka przykładów. Ulica Wrocławska, godziny wieczorne. Dyspozytor zauważa młodego mężczyznę, który kręci się przy zaparkowanych samochodach. W jednym z nich wybija szybę, z wewnątrz wyciąga torbę i szybkim krokiem się oddala. Strażnik powiadamia natychmiast policję. Na zarejestrowanym obrazie widać, jak kilkadziesiąt metrów od miejsca kradzieży przestępca wpada w policyjne ręce.
Pl. Klasztorny (ul. Skarbowa). Złodziej włamuje się do kiosku. Szybka informacja na policję. Przestępca złapany na gorącym uczynku. Przed dworcem PKP kamery wychwyciły kilku młodych ludzi, którzy okradali śpiącego na ławce mężczyznę. Szybko trafili do policyjnego aresztu.
Dzięki zapisowi z monitoringu ubezpieczyciel odkrył, że właściciel samochodu sfingował wypadek, by dostać odszkodowanie. Inny mężczyzna zadzwonił na pogotowie informując, że przed szpitalem został potrącony przez samochód. Przegląd monitoringu nie wykazał takiego zdarzenia. Mężczyzna przyznał się, że skłamał, bo chciał bez kolejki dostać się do specjalisty.
- Kamery ratują też życie. Dzięki nim sporo osób, które zasłabły na ulicy, bardzo szybko uzyskały pomoc. Niestety, wielu ludzi przechodzi obojętnie obok leżących na skwerku, czy na chodniku. Nie zawsze są to pijacy. W okresie zimowym kamery wychwytują bezdomnych śpiących na przystankach i nasze patrole przewożą ich do noclegowni – dodaje Konrad Szczepański. – W grudniu zarejestrowały też ponad 10 zdarzeń dewastacji iluminacji świątecznej. Dzięki temu wandale zostali zatrzymani.

System miejskiego monitoringu wizyjnego, po jego rozruchu technologicznym, wdrożeniu i przetestowaniu, przekazany został do użytku (20 marca br.). Zbudowało go konsorcjum trzech firm: lider projektu Specialised Projects Polska z Gliwic oraz Miraccord (Andrychów) i Symetria (Busko Zdrój), które wygrało przetarg. Projekt pn. „Budowa i modernizacja monitoringu wizyjnego zwiększającego bezpieczeństwo turystów w Legnicy” uzyskał wysoką ocenę Zarządu Województwa Dolnośląskiego, który wybrał go w drodze konkursu. Miasto zdobyło dofinansowanie unijne w wysokości 70 procent, czyli około 2 mln 500 tys. zł. Koszt całkowity wyniósł ok. 3 mln 700 tys. zł. W ramach inwestycji zainstalowanych zostało 65 urządzeń opartych na technologii cyfrowej, w tym 40 kamer obrotowych firmy Bosch, zlokalizowanych w 39 punktach na terenie Legnicy. Kamery obejmą swoim zasięgiem znaczną część miasta, m.in. osiedla: Piekary, Kopernik, centrum miasta, okolice dworca PKP i PKS, Kartuzy, Bielany, Przedmieście Głogowskie i Tarninów.

Źródło: Urząd Miasta w Legnicy