- Teatr Modrzejewskiej jest wizytówką nie tylko Legnicy, ale również całego kraju, dlatego będę go wspierał w całej rozpiętości tego słowa. Również finansowo – zadeklarował Arkadiusz Baranowski, kandydat PiS na prezydenta Legnicy, w odpowiedzi na list aktorów. Wsparcie dla teatru wcześniej deklarowali jego rywale: Adam Gizicki, Jarosław Rabczenko i Michał Huzarski.
Arkadiusz Baranowski uważa, ze dofinansowanie z budżetu miasta dla teatru powinno rosnąć co roku przynajmniej o wartość inflacji. Jeśli zostanie prezydentem, obiecuje dofinansowywać bilety dla mieszkańców Legnicy (seniorów, młodzieży, bezrobotnych), by – jak mówi – “zaktywizować ich kulturalnie”.
- Poza tym możemy współpracować na polu edukacji teatralnej, różnych przedstawień teatralnych, chociażby w ramach uroczystości patriotycznych – mówi Arkadiusz Baranowski. I wymienia tytuły, które chętnie by zobaczył na scenie: - “Wesele”Wyspiańskiego, “Szewców” Witkacego, “Tango” Mrożka, “Moralność Pani Dulskiej” Nałkowskiej (prawdopodobnie kandydatowi PiS chodzi o dramat Zapolskiej pod tym samym tytułem – dop. red.), “Dziady” Mickiewicza, “Kordian” Słowackiego. To jest teatr, i takiego teatru chcemy w Legnicy. Jeśli będę prezydentem, to taki teatr będziemy wspierać. Taki teatr będziemy wspomagać.
FOT. PIOTR KANIKOWSKI
Ten Pan w przedwyborczym ferworze zapomniał chyba, że legnicki teatr to scena współczesna, ale to chyba nie jest dla Niego ważne. Liczy się tylko polityczny bełkot pod dyktando “góry”, choćby i z błędami.
Pan Kandydat mówi, że będzie wspierał teatr. Ale wcale nie chodzi mu o Teatr Modrzejewskiej. Chodzi mu o teatr, który mu chodzi po głowie i dla którego gotów jest nawet zaproponować konkretny repertuar. I tu właśnie kończy się autonomia teatru.
Pomijam kompetencje Kandydata (raczej wątpliwe) do układania repertuaru teatralnego. Dla niego najwyraźniej nie jest ważny teatr ale “teatr jakiego chcemy”. I tylko taki teatr (czyt.: nasz) “będziemy wspierać, (…) będziemy wspomagać”.
Tym samym odrzuca istotę legnickiej sceny – jej niemal reportersko-publicystyczny związek narracyjny z Legnicą. Kandydat w ogóle nie zauważa tego i proponuje coś swojego, swój teatr. Pewnie ma już telefon do Morawskiego, który po “sukcesach” we Wrocławiu chętnie odwiedzi Legnicę.