Mieszkanka powiatu legnickiego straciła przez oszustów z internetu 53 tysiące złotych. Zaufała firmie z Londynu oferującej usług maklerskie na rynku kryptowalut. Interes okazał się nader ryzykowny. Legnicka policja przestrzega przed pochopnymi decyzjami, bo oszuści tylko na to czekają.
Rzekoma firma maklerska ogłaszała się na jednym z portali społecznościowych. Oferowała pomoc w zainwestowaniu oszczędności na rynku kryptowalut. Mieszkanka powiatu legnickiego uwierzyła w gwarantowane w ogłoszeniu duże zyski. Wypełniła formularz kontaktowy i czekała na odzew. W niedługim czasie na podany przez nią numer telefonu oddzwoił mężczyzna, podający się za menedżera domu maklerskiego. Przekazał instrukcję, jak założyć konto na ich platformie oraz udzielił szczegółówych informacji na temat inwestowania pieniędzy.
Dzień później komórka kobiety znowu się odezwała. Tym razem dzwoniący mężczyzna podał się za brokera. Wskazał stronę, na której klientka powinna się zalogować, i program, jaki powinna zainstalować na swoim komputerze. Program, jak później wykazali policjanci, służył do szpiegowania. Dzięki niemu oszuści mogli zdalnie obserwować każde działanie, które kobieta wykonywała na swoim komputerze.
Zgodnie z radą rzekomego brokera kobieta zainwestowała na początek, ostrożnie, 250 dolarów, i przez kilka następnych dni za pośrednictwem strony internetowej obserwowała, jak jak przynoszą zaskakujące zyski. Zachęcona w ten sposób, przelała do “maklerów” większe pieniądze. Wirtualne zyski w kryptowalutach rosły i rosły, radując inwestorkę.
Radość prysła w dniu, w którym kobieta zdecydowała się wypłacić swoją kasę. Została poinformowana przez “pracownika firmy maklerskiej”, że aby to zrobić, musi sprzedać wszystkie kryptowaluty. Przekazano jej istrukcję, jak ma to zrobić. Kobieta postąpiła zgodnie ze wskazówkami. I wówczas w słuchawce swego telefonu usłyszała głos innego mężczyzny. Zdenerwowany, krzyczał na nią, że zrobiła coś nie tak, bo miała sprzedawać krytowaluty a nie je skupować.