Pacjenci stracili dostęp do specjalistycznych leków onkologicznych i kardiologicznych, bo Wojewódzki Inspektorat Farmaceutyczny we Wrocławiu kazał zamknąć 1 stycznia aptekę w szpitalu w Legnicy – donosi Jakub Zgierski z portalu DoRzeczy.pl. W dodatku to jedna z dwóch całodobowych aptek w mieście. Z artykułu wynika, że w wyniku decyzji urzędników “właściciel tonie w długach” a farmaceuci mogą się obawiać o pracę.
Geneza problemu sięga roku 2019, gdy działająca na rynku farmaceutycznym w ośmiu województwach spółka Panathea z Bierunia starała się o przejęcie siedemnastu aptek Dolnośląskiej Grupy Aptecznej (DGA). Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów zezwolił na taką koncentrację pod warunkiem, że DGA odsprzeda niezależnemu podmiotowi swoje trzy apteki: dwie w Brzegu na Opolszczyźnie i jedną w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym w Legnicy. UOKiK zastrzegło, że po sprzedaży apteki mają działać nadal, tzn. zaopatrywać pacjentów w leki.
DGA znalazło dwoje farmaceutów zainteresowanych kupnem aptek w Brzegu i Legnicy. Zostali zaakceptowani przez UOKiK jako nabywcy. Wojewódzkie Inspekcje Farmaceutyczne w Wrocławiu i Opolu odmówiły im jednak wydania promes zezwolenia. Ale – jak pisze Jakub Zgierski – nie zastrzegły też, “że zmiana właściciela aptek skończy się ich zamknięciem”. W grudniu 2020 roku farmaceuci przejęli apteki, zaciągając na ten cel kredyt w banku, i natychmiast zwrócili się do inspekcji farmacetycznych we Wrocławiu i Opolu o przeniesienie na nich zezwoleń na prowadzenie działalności. Decyzji nie dostali do dzisiaj, za to w międzyczasie inspekcje farmaceutyczne wszczęły postępowania przeciwko sieci, która sprzedała im apteki. To zablokowało możliwość funkcjonowania aptek w Brzegu i Legnicy.
W tym urzęniczym klinczu poszkodowani są właściciele aptek, bo muszą spłacać raty zaciągniętego w banku kredytu oraz ponosić koszty utrzymania niefunkcjonujących aptek. Zagrożone są miejsca pracy dla 18 farmaceutów. Problemy mają także pacjenci, którzy przed zamknięciem legnickiej apteki zrealizowali w niej część recepty, bo nie mogą wybrać reszty leków w innej placówce – muszą uzyskać nową receptę. Jakub Zgierski zwraca uwagę, że w dobie koronawirusa może to nie być łatwe. A apteka w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym – jedna z dwóch całodobowych aptek w mieście – miała w swoim asortymencie drogie specjalistyczne leki do leczenia pacjentów onkologicznych i kardiologicznych.
Zwróciliśmy się o wyjaśnienie do Wojewódzkiej Inspekcji Farmaceutycznej we Wrocławiu. Czekamy na jej komentarz. Niezwłocznie go opublikujemy.
FOT. PIXABAY.COM
jakos mnie to nie dziwi.Ale stara pierdola zaraz to nam wyjasni.