W Legnicy strażacy odbierają mnóstwo telefonów z wezwaniami do zalanych piwnic. – Zgłoszenia mamy praktycznie z całego miasta – mówi oficer dyżurny. Poza Legnicą jest jeszcze gorzej. Kaczawa podnosi się powoli, za to Skora szaleje, zalewając kilkadziesiąt gospodarstw w gminach Pielgrzymka i Zagrodno. A Taczalin i Kłębanowice (gm. Legnickie Pole) stoją w wodzie spływającej z pól.
- W związku z intensywnymi opadami deszczu i zwiększającym się poziomem wody w Kaczawie oraz jej dopływach, prezydent Legnicy ogłosił dziś od godziny 14.00 pogotowie przeciwpowodziowe na terenie całego miasta – informuje Arkadiusz Rodak. - Wszystkie służby odpowiedzialne za bezpieczeństwo przeciwpowodziowe znajdują się w stanie gotowości. Trwa monitoring wód oraz urządzeń wodnych i kanalizacyjnych.
Na razie w Legnicy problemem są zalane piwnice i nie radzące sobie z odbiorem wody studzienki kanalizacyjne.
Jak informuje Arkadiusz Rodak, wielogodzinna ulewa doprowadziła do wystąpienia wody w rejonie wiaduktów kolejowych na ul. Spokojnej i Pątnowskiej, a także na ul. Ziemowita. - Zarząd Dróg Miejskich i inne służby stale monitorują sytuację – zapewnia rzecznik prezydenta. – Konieczne stało się wyłączenie z ruchu kołowego odcinka ul. Spokojnej oraz Pątnowskiej. Tutaj właśnie ok. godziny 7. samochód osobowy utknął w wodzie pod wiaduktem. Interweniowała policja i Straż Pożarna. Służby drogowe oznakowały i zablokowały wjazdy na tereny podtopione. Na zlecenie ZDM firma Porto wypompowała wodę przy Pątnowskiej. Drogowcy udrażniają kratki ściekowe w różnych punktach miasta. Udrażniany jest również potok Kopanina w rejonie ulic Jaskółczej i Łabędziej.
Kaczawa płynie na wysokości 1,20 m. – do stanu alarmowego jest jeszcze metr. Zbiornik Słup wciąż przyjmuje wodę, chroniąc miasto.
Po południu deszcz w Legnicy nieco osłabł, ale w Legnickim Polu wciąż leje jak z cebra.
- Wszystkie rowy płyną pełną parą, a wodzie końca nie widać – martwi się Aleksander Kostuń, wójt Legnickiego Pola. Szczególnie niedobrze wygląda sytuacja w położonym w dolince Taczalinie, gdzie woda z pól wdarła się do domów. Strażacy ratują dobytek mieszkańców. Pracują pompy.
Jeszcze gorzej jest w powiecie złotoryjskim. Kaczawa nie stwarza większych problemów, ale za to Skora gwałtownie przybrała. Rzeka zalała kilkadziesiąt domów w Wojcieszynie w gminie Pielgrzymka. Jak mówią strażacy, powódź przesuwa się niżej, na teren gminy Zagrodno.
- Wydawało się, że sytuacja w Pielgrzymce już się ustabilizowała, tymczasem z ostatnich pomiarów wynika, że Skora znowu zaczęła przybierać – mówi Tomasz Herbut, komendant powiatowy Państwowej Straży Pożarnej w Złotoryi.
Na terenie obu gmin strażacy razem z okoliczną ludnością napełniają worki piaskiem, układają z nich wały, pomagają ewakuować dobytek w bezpieczne miejsca. Mimo wszystko, bezpośredniego zagrożenia dla ludzi i zwierząt na razie nie ma. Poza gminą Pielgrzymka, woda wdarła się w obejścia w Sędziszowej, Nowym Kościele, Krzeniowie (gm. Świerzawa).
- Odcięta jest droga między Wojcieszynem a Uniejowicami – mówi złotoryjski wicestarosta Rafał Miara, który dopiero co wrócił z objazdu. Od ósmej rano w powiecie trwa stan alarmowy.
Według komunikatów meteorologicznych opady deszczu utrzymają się do środowego popołudnia.