Nieznajomy internauta włamał się do skrzynki pocztowej lubinianki, wykradł jej nagie zdjęcia, a potem przez trzy miesiące dręczył ją i szantażował, domagając się seksu. Prokuratura w Lubinie ustaliła dane mężczyzny i wytoczyła mu sprawę o stalking, czyli uporczywe nękanie – nowe przestępstwo od 2011 roku wyszczególnione w kodeksie karnym. 35-letni elektrotechnik ze średnim wykształceniem z Mielca stanie przed sądem.
Jego ofiara zajmowała sie modelingiem. Do grudnia 2012 r. współpracowała z kilkoma fotografami, którzy wykonywali jej zdjęcia. Te nierozbierane publikowała później na ogólnodostępnym portalu internetowym kojarzącym modelki i fotografów. Aktów wolała publicznie nie pokazywać, przechowywała je jednak na swym komputerze.
Jak wielu użytkowników internetu, korzystała ze skrzynki pocztowej. Skrzynka była zabezpieczona hasłem. Hasło znała jedynie właścicielka konta. Tak było do 1 grudnia 2012 roku, kiedy oskarżony ominął informatyczne zabezpieczenie skrzynki pocztowej, włamał się na jej konto i uzyskał dostęp do nagich zdjęć. Zabawiał się, zmieniając hasła dostępowe do jej poczty. Podszywając się za lubiniankę złośliwie wysłał do członka jej rodziny 12 zdjęć, na których sfotografowała się bez ubrania. Od grudnia do końca lutego 2013 r. wysłał też do pokrzywdzonej liczne SMS-y oraz MMS-y, zawierających jej nagie zdjęcia, wulgaryzmy i wyzwiska. stosował szntaż. Groził, że rozpowszechni jej akty, jeżeli nie odbędzie z nim stosunku seksualnego. Straszył, że pokaże je jej dzieciom albo że wraz z danymi osobowymi i numerem telefonu umieści na portalu, gdzie ogłaszają się prostytutki.
Jak informuje Liliana Łukasiewicz, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Legnicy, pokrzywdzona i jej dręczyciel nie znali się osobiście, ale poprzez dostęp do skrzynki pocztowej stalker wiedział dużo o swej ofierze. Wiadomości, które wysyłał, niejednokrotnie nawiązywały do jej życia osobistego i rodzinnego.
W końcu udręczona kobieta zdecydowała sie złożyć zawiadomienie o przestępstwie. Po adresie IP śledczy dotarli do sprawcy. Inne dowody oraz opinia informatyczna nie pozostawiają wątpliwości, że to oskarżony zamienił życie fotomodelki w koszmar. Mielczanin przesłuchany w charakterze podejrzanego nie przyznał się ani do włamania do cudzej poczty, ani do wykradzienia jej zdjęć, ani do podszywania się za kobietę czy uporczywego nękania. Zrobił jednak błąd: w swych wyjaśnieniach wskazał kilka okoliczności dowodzących, że to prokuratura ma rację.
Stalkerowi z Mielca grozi kara od 3 miesięcy do 3 lat pozbawienia wolności.
Sprawę rozpozna Sąd Rejonowy w Lubinie.
Przerażające.
Ciężko czuć się bezpiecznie kiedy hasła, zamki, alarmy w drzwiach nie potrafią uchronić nas przed przestępcami.. Smutne.