Dobiega końca pierwsza tura prób do polsko-gruzińskiego spektaklu, koprodukcji Teatru Modrzejewskiej w Legnicy i Państwowego Teatru Dramatycznego im. Ilii Czawczawadzego w Batumi. – Różne języki na jednej scenie tworzą specjalny klucz, do tego, co się dzieje. To doświadczenie nieporównywalne z niczym, co znamy – uważa Andro Enukidze, dyrektor gruzińskiego teatru.
- Trzy lata przygotowywaliśmy się do tej koprodukcji – mówi Jacek Głomb, dyrektor Teatru Modrzejewskiej. Kontakty zostały nawiązane dawno. Głomb wyreżyserował w Batumi dwa przedstawienia, “Wiele demonów” według Jerzego Pilcha oraz “Haifa Hotel” Katarzyny Knychalskiej i Marka Hłaski. Gruzini przyjeżdżali ze swoimi spektaklami do Legnicy. Mimo kompletnie różnych języków, obie ekipy świetnie się rozumieją. Udało się przekonać dwa ministerstwa kultury – Polski i Gruzji – by wsparły finansowo legnicko-batumską koprodukcję.
18 czerwca grupa aktorów i realizatorów z Państwowego Teatru Dramatycznego im. Ilii Czawczawadzego w Batumi przyjechała do Legnicy. Na Scenie Gadzieckiego trwają intensywne próby. W połowie września zespół Teatru Modrzejewskiej wyjedzie do Gruzji, by tam dokończyć pracę nad spektaklem. Premiery będą dwie: pierwsza 2 października w Batumi, druga 2 listopada w Legnicy.
Legniczanie mają za sobą doświadczenie współpracy z Macedończykami, z którymi w 2016 roku zrobili “Przerwaną odyseję” o macedońskich dzieciach, które po roku 1946 znalazły w Polsce schronienie przed grecką wojną domową.
- Podczas tamtej koprodukcji mieliśmy bardzo silny wspólny temat. Tu tego tematu nie ma – mówi Jacek Głomb. – Tkwimy w głębokim stereotypie, że kochamy się, pijemy razem, tańczymy. I to prawda. Jednak chcielibyśmy w teatrze dotknąć czegoś więcej. W tej sytuacji najsensowniejszą metodą pracy, choć bardzo trudną i ryzykowną, jest improwizacja.
- W tej sytuacji moja rola jest bardziej usługowa niż pisarska – mówi Katarzyna Knychalska, dramaturg. – Wybieramy tematy wspólne dla Polski i Gruzji, a potem podczas prób budujemy z tego sceny. Zamiast narzucać Gruzinom polski tekst, próbujemy zetknąć ze sobą nasze światy, oddać głos każdej ze stron.
- W tej metodzie pracy duża odpowiedzialność spoczywa na aktorach. Ale jeszcze większa na nas jako organizatorach, którzy muszą to wszystko uporządkować i w którymś momencie powiedzieć “Stop” – zauważa Jacek Głomb.
“Wsadem” do scenariusza, który ma pomóc aktorom w improwizacjach, są opisy dwóch styków z historii Polski i Gruzji. Pierwszy to opowieść o żołnierzach kontraktowych z Gruzji, którzy zostali ściągnięci przez Józefa Piłsudskiego, służyli w Wojsku polskim, walczyli w Powstaniu Warszawskim, umierali w Katyniu. Drugi to los polskich poetów zesłanych po powstaniu listopadowym na Kaukaz. Jest jeszcze dużo bliższa czasowo historia o prezydencie Lechu Kaczyńskim, który w 2008 r. podczas konfliktu rosyjsko-gruzińskiego poleciał do Tblisi, aby wesprzeć Gruzinów. Prawdopodobnie to wspomnienie, żywe wciąż na Kaukazie, znajdzie odbicie we wspólnym spektaklu.
- Przyjęłam rolę obserwatora – dodaje Małgorzata Bulanda, scenograf. – To bardzo trudne, bo muszę to, co widzę, zamknąć w jakiejś formie plastycznej. A przy tym nie zapominać, że scenografia musi być praktyczna, tzn. dawać się łatwo instalować na scenach w Batumi i w Legnicy, tak bardzo od siebie różnych.
- Jako choreograf mam to ułatwienie, że język ciała, w odróżnieniu od mówionego, jest uniwersalny dla każdego narodu – mówi Kotu Purceladze, choreograf. – Załoga Jacka Głomba składa się z takich profesjonalistów, że praca w Legnicy to przyjemność. Aktorom wystarczy jedno słowo. Jestem szczęśliwy, że istnieje taki teatr.
Według Andro Enukidze, w Legnicy tworzy się coś bardzo oryginalnego. – Jesteśmy bardzo ciekawi – mówi.
Wspólny spektakl nie ma jeszcze tytułu. Nawet roboczego. Jacek Głomb boi się, że jak już raz nazwie to, co wykluwa się z tej współpracy, to tytuł zostanie już na dobre. Co gorsze, może już na tym etapie zdeterminować resztę, wyznaczyć ostateczny kierunek, a nikt chyba jeszcze nie jest na to gotowy.
Wizyta gruzińskiej ekipy w Polsce dobiega końca. Dzisiaj w Art Cafe Modjeska legniczanie mogli się z nimi spotkać, by porozmawiać o Gruzinach i o Gruzji.
FOT. PIOTR KANIKOWSKI