Dolnośląska Służba Dróg i Kolei szykowała się do wycinki wszystkich topól rosnących w pasie drogi nr 382 Złotoryja – Jawor, ale spłoszyli ją ekolodzy. Wytropili co się święci, zagrozili prokuraturą i, przynajmniej chwilowo, ochronili ponad 600 drzew. Zanim o sprawie zrobiło się głośno, wójt gminy Złotoryja zgodził się na usunięcie 183 topól. Nie sprawdził, w jakiej są kondycji ani co w nich żeruje i mieszka.
Przy drodze wojewódzkiej nr 382 Złotoryja – Jawor rośnie ponad osiemset topól kanadyjskich. To gatunek, którego drogowcy nie lubią, bo ma kruche drewno i trzeba się niemało natrudzić, by podczas wiatru nie sypała gałęziami. DSDiK posłała pracownika, który farbą oznaczył każdą z topól, wypisując na pniach kolejne numery. Potem skierowała do wójta gminy Złotoryja Jana Tymczyszyna wniosek o wycięcie pierwszych 183 drzew, tzn. wszystkich od zjazdu z drogi wojewódzkiej nr 364 przed Złotoryją do granicy z gminą Męcinka.
Gdyby chodziło o lipy czy dęby, DSDiK miałoby z tym więcej problemu, bo na wycinkę musiałaby się zgodzić też Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska we Wrocławiu. Topola nie jest chroniona w ten sposób.
Wójt gminy Złotoryja wydał zgodę na wycięcie do końca marca przyszłego roku wszystkich 183 topól. Nie sprawdził, w jakiej kondycji są drzewa przeznaczone do usunięcia. Nie nakazał sporządzenia inwentaryzacji przyrodniczej pod kątem występujących w alei gatunków zwierząt i roślin. Można mieć o to do Jana Tymczyszyna pretensje, bo zgodnie z art. 83c. 1. Ustawy o ochronie przyrody „organ właściwy do wydania zezwolenia na usunięcie drzewa lub krzewu przed jego wydaniem dokonuje oględzin w zakresie występowania w ich obrębie gatunków chronionych”.
Pozbywając się drzew zajmujących powierzchnię ok. 1,5 ha wójt gminy Złotoryja w swej decyzji nie nakazał DSDiK nasadzeń kompensacyjnych, uzupełniających szkodę w naturze.
Jakimi argumentami wnioskodawca przekonał wójta, że z pasa drogowego drogi wojewódzkiej nr 382 trzeba usunąć wszystkie 183 topole?
- Drzewa zostały wstępnie wytypowane do usunięcia przez inspektora Służby Utrzymaniowej Dolnośląskiej Służby Dróg i Kolei we Wrocławiu na podstawie wizualnej oceny jako zagrażające bezpieczeństwu użytkowników drogi wojewódzkiej – informuje dyrektor Grzegorz Kowalkowski z DSDiK.
Brzmi to podejrzanie, bo trudno uwierzyć, że na 10-kilometrowym odcinku, gdzie rosną 183 topole, nie ma ani jednego zdrowego egzemplarza. W kwestii bezpieczeństwa warto być może podkreślić, że drzewa zostały posadzone nie bezpośrednio przy poboczu, ale na skarpie za rowem.
Wnioskowanie o usunięcie zdrowych drzew może być potraktowane jako przestępstwo, jeśli wbrew rzeczywistości we wniosku jako przyczynę wycinki podaje się zagrożenie bezpieczeństwa lub zły stan drzewa. W takiej sytuacji wnioskodawca naraża się na zarzut poświadczania nieprawdy w dokumencie. To samo dotyczy organu wydającego decyzję na wycięcie takich drzew.
Sprawą zainteresowała się Agata Brzezińska – prezeska Fundacji Aquila i wiceprezeska Fundacji FOTA4Climate, prowadzącej projekt Moratorium Dla Drzew. Ekolodzy zaczęli przeglądać dokumentację i analizować możliwość złożenia zawiadomienia o podejrzeniu przestępstwa do prokuratury.
Gdy w Telewizji Regionalnej ukazał się reportaż Pawła Pawlucego na ten temat, komuś w Dolnośląskiej Służbie Dróg i Kolei zapaliła się w głowie czerwona lampka. Planowana wycinka reszty drzew na trasie Złotoryja – Jawor (ponad 600 topól rosnących na terenie gminy Męcinka) została wstrzymana. Jednocześnie przedstawicie DSDiK zaczęli opowiadać dziennikarzom bajki, że pomazali je farbą tylko po, aby łatwiej było je kontrolować: pielęgnować, przycinać, itd. Dyrektor Grzegorz Kowalkowski przekonuje, że chodzi nie o hurtową wycinkę skalę ale o “zabiegi utrzymaniowe”.
- To oznacza, że są oznaczone tylko i wyłącznie po to, aby monitorować ich stan i mieć łatwiejszą kontrolę nad tymi drzewami – tłumaczył w audycji Andrzeja Andrzejewskiego na antenie Radia Wrocław. – Chodzi o to, żebyśmy za jakiś czas wiedzieli, że, na przykład, numer 500 już się kwalifikuje do napisania wniosku o wycinkę.
To dziwne, bo przy znakowaniu (numerowaniu) inspektor terenowy pominął inne gatunki niż topola kanadyjska. Czyżby dęby, lipy albo jesiony na trasie Złotoryja – Jawor nie wymagały monitorowania? I jak DSDiK radzi sobie z „kontrolą” nad nieoznakowanymi drzewami rosnącymi przy pozostałych 2,2 tys. km dróg wojewódzkich?
Dyrekcja DSDiK nie wie, ile topól na trasie Złotoryja – Jawor jest chorych lub w inny sposób zagraża bezpieczeństwu użytkowników drogi. Zapytany o to Grzegorz Kowalkowski mówi, że czeka na raport inspektora typującego drzewa do wycinki. Znajdą się w nim dokładne dane na ten temat.
- Samo oznakowanie drzew nie oznacza jeszcze, że zostaną one wycięte – twierdzi.
Obejrzeliśmy 183 drzewa, które wójt gminy Złotoryja pozwolił wyciąć. Mają prawdopodobnie po 30-40 lat i pnie o obwodzie od 1 do 2,5 metra. W przeważającej większości wyglądają zdrowo. Suchych jest nie więcej niż kilka procent z przeznaczonych do wycinki topól.
Jedna topola w średnim wieku ok. 40 lat produkuje 190 kilogramów tlenu rocznie. W tym samym czasie jeden człowiek zużywa przy oddychaniu 176 kilogramów. Topola absorbuje co roku absorbuje z atmosfery 70 kilogramów dwutlenku węgla. Jest pod tym względem dwa razy skuteczniejsza niż dąb, trzy razy wydajniejsza niż lipa, cztery razy lepsza od sosny. Poza tym w ciągu roku potrafi oczyścić powietrze z 400 gram innych zanieczyszczeń: dwutlenku azotu, dwutlenku siarki i pyłów zawieszonych PM2,5 – wynika z badań przeprowadzonych przez naukowców ze Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie. Przy ośmiuset topolach ilość zaabsorbowanego z atmosfery dwutlenku węgla dochodzi do 56 ton rocznie. Uwolniony przez nie tlen waży 152 tony. Mogłoby nim cały rok oddychać 863 ludzi. Drzewa przy drodze nr 382 spełniają też szereg innych usług dla ekosystemu. Stabilizują gwałtowne zjawiska pogodowe, nieco łagodząc skutki globalnego ocieplenia. Przy gwałtownych opadach pełnią funkcje retencyjne. Zacieniają powierzchnię asfaltu, w upalnych okresach obniżając temperaturę powietrza. Stanowią korytarze ekologiczne, miejsca żerowania lub miejsca lęgowe dla różnych zwierząt. Wycinanie drzew bez uwzględnienia tych aspektów zakrawa na barbarzyństwo.
Efekt medialnego szumu jest też taki, że choć wójtowi Janowi Tymczyszynowi nie zależało na nowych zadrzewieniach, DSDiK przekaże gminie Złotoryja kilkadziesiąt sadzonek do posadzenia przy gminnych drogach.
FOT. PIOTR KANIKOWSKI
topole
masz jeszcze cos na tym poziomie bo ide nasadzac.
A nie masz wrazenia ze powinnas powinienes isc do specjalisty.A moze jestes taki sam jak pewien prezes najmondrzejszy.tylko współczuć.
Aniu widac lubisz korzenie tylko w głowie trociny.Moze to od hot dogów i disco polo.
mam takie wrazenie ze ta luckosc pier..lnie nie przez topole.
slusznie a samochod to zbawienie luckosci i wszystko jasne.
Przecież topolowa to pasożyt a pasożytów należy niszczyć i wszystko jasne.
albo pienkna pogoda a ten wali w dwa znaki drogowe i pienkne drzewo co topolom nie jest.
tak samo jak lubiem jak piorun wali i wali w krzyz na giewoncie a oni ida i ida i wala sie rowno.
ja tez uwazam ze samochody sa najwazniejsze i tylko one powinny pozostac .Nawet bez kierowcow matolkow jak czasami jakis zginie.
Przy każdym wietrze na przejeżdżające auta na tej właśnie drodze lecą grube potężne gałęzie. Przy silniejszych wichurach kilkunastometrowe konary stanowią śmiercionośne zagrożenie dla kierowców i pasażerów ich aut.
A chyba nie o to chodziło przed laty gdy sadzono te topole. To były najgłupsze decyzje z możliwych, żeby takie gatunek drzew sadzić przy drogach.
Wycięcie?
Tak! Albo pilna pielęgnacja i znaczne przycięcie drzew jak to miało miejsce kilka lat temu na trasie Świerzawa – Jelenia Góra.
A co do decyzji wójta, że zapomniał o nowych nasadzeniach… No cóż. O tym wójcie napisano już wiele. Nikt się już niczemu nie dziwi…ważne żeby Lubiatowianka górą była! No i fajowe dżinsy zawsze ma.